Wrocławscy policjanci podczas porannego patrolu w rejonie Ostrowa Tumskiego zauważyli toyotę, należącą do jednej z popularnych wypożyczalni samochodów, która jechała ulicą jednokierunkową pod prąd. Kierujący toyotą młody mężczyzna bardzo szybko przejechał przez ul. św. Jadwigi i skierował się w stronę Śródmieścia. Widząc to, policjanci natychmiast włączyli sygnały świetlne i dźwiękową, dając kierowcy znaki, by się zatrzymał. Ten jednak zignorował funkcjonariuszy i zaczął uciekać.
- Kierowca toyoty na zmianę zwalniał i przyspieszał, kompletnie nie zwracając uwagi na sygnalizację świetlną oraz innych użytkowników drogi - informuje sierż. szt. Krzysztof Marcjan z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu. - Nawet kiedy radiowóz zrównał się ze ściganym samochodem, ten nadal się nie zatrzymał. Funkcjonariusze zmuszeni byli do zablokowania dalszej drogi ucieczki swoim pojazdem służbowym. Dopiero wówczas kierowca toyoty, nie mając już innej możliwości, zatrzymał auto.
Okazało się, że siedzący za kierownicą toyoty 23-letni wrocławianin był pijany. Badanie alkomatem wykazało, że miał w organizmie prawie 1,5 promila alkoholu. 23-latek został zatrzymany, a kierowane przez niego auto trafiło na strzeżony parking.
Wrocławianin usłyszał już zarzuty kierowania samochodem w stanie nietrzeźwości oraz niezatrzymanie się do policyjnej kontroli, za co może mu grozić kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności. Na pewno na jakiś czas pożegna się również ze swoim prawem jazdy.