Zaczęło się od awantury domowej na wrocławskim Ołbinie. Wezwani na miejsce policjanci ustalili, że przebywający pod wskazanym adresem mężczyzna jest poszukiwany listem gończym. Gdy funkcjonariusze zapukali do drzwi mieszkania, nikt im nie otworzył. Za drzwiami usłyszeli jednak wyraźnie odgłosy szczekania psa, które w pewnym momencie przycichły, jakby zwierzę zostało zamknięte w innym pomieszczeniu.
Nie doczekawszy się odzewu, policjanci postanowili wyważyć drzwi. Pomogli im w tym wezwani na miejsce strażacy. Na pierwszy rzut oka w mieszkaniu nikogo nie było. Uwagę policjantów zwrócił jednak hałas dobiegający ze stojącej w pokoju wersalki. Gdy ją otworzyli, ujrzeli ukrywającego się w niej mężczyznę. Wrocławianin -który, jak się okazało, był poszukiwany w związku z 6 różnymi podstawami prawnym - za nic nie chciał opuścić swojej kryjówki. Policjanci musieli wyciągnąć go z niej siłą.
ZOBACZ TEŻ: Księgowa ukradła ponad milion złotych! 38-latka usłyszała 149 zarzutów
- Mieszkaniec Wrocławia, który w chwili interwencji znajdował się pod wpływem alkoholu, miał trafić do zakładu karnego w celu odbycia łącznej kary 3 lat i 3 miesięcy pozbawienia wolności w związku ze skazaniem za różne przestępstwa - informuje nadkom. Kamil Rynkiewicz z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.
Zatrzymany wrocławianin trafi teraz do zakładu karnego.
To kolejny już poszukiwany przestępca, który doszedł do wniosku, że meble to świetna kryjówka przed policjantami. Na początku stycznia funkcjonariusze z wrocławskich Krzyków zatrzymali 25-latka, który ukrywał się za kanapą na strychu w domu znajomych.