Powódź w Polsce 2024. Jeże z Kłodzka pojechały na drugi koniec Polski
Kilkanaście jeży z Kłodzka przejechało więcej niż pół Polski, żeby znaleźć nowy dom. Zwierzątka były podopiecznymi Ośrodka Rehabilitacji Jeży "Jerzy dla Jeży", który został zniszczony wskutek powodzi. Prowadzący go mężczyzna jeszcze w sobotę, 14 września, był pewny, że to już koniec i nikt więcej im nie pomoże.
- Jeszcze rano miałem nadzieję, że jakoś to przejdzie ale teraz zdaje się, że nie ma najmniejszych szans aby wielka woda nie zagościła w Kłodzku, a tym samym w moim ośrodku dla jeży. Jak mogłem z pomocą p. doktor Kasi i jej męża zabezpieczyliśmy jeże w domkach na strychu ale jak przyjdzie naprawdę wielka woda, to i tam nie będą bezpieczne. Jestem zrozpaczony, tak chyba zbliża się koniec mojej blisko 20-to letniej przygody z jeżami. Nie mam szans na odbudowanie ośrodka i jego wyposażenie, przykro. Ale zawsze będę mógł wspierać wiedzą i dobrą radą. Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy przez lata wspierali moje działania na rzecz jeży - czytamy na profilu facebookowym Ośrodka Rehabilitacji Jeży "Jerzy dla Jeży".
Na ratunek jeżom pospieszyła jednak Dzika Lekcja z województwa kujawsko-pomorskiego. Organizacja pozarządowa przygarnęła zwierzęta, a część z nich zabrała jeszcze do Przychodni Weterynaryjnej "Reksio" w Brodnicy, bo wymagały leczenia. Najmłodsze jeże mieszkają już na zewnątrz budynku, a pozostałe są jeszcze w klatkach.
Tymczasem w Kłodzku trwa szacowanie strat w ośrodku pana Jerzego. Dalsza część tekstu poniżej.
Dzisiaj serce mi pękło na 1000 kawałków 😢💔💔💔 Kochani mam informację o sytuacji w Kłodzku. P. Jerzy prosi, aby na razie nie przyjeżdżać. Pomaga bardzo dużo ludzi ale nie ma jak sprzątać. Widok jest straszny, wszystko wygląda jak po wojnie. Nie ma prądu, nie ma wody. Nie ma nawet kontenerów, do których można by wyrzucać wynoszone rzeczy których jest naprawdę bardzo dużo. Przykro mi, ale to jeszcze nie jest moment na przyjazd. Jak coś się zmieni i będę miała takie informacje, to dam znać. Dzisiaj mu przywiozłam Agregat, kuchenkę turystyczną i wiele innych rzeczy i na obecną chwilę ma wszystko czego potrzebuje ,teraz tylko czekać aż będą podstawione kontenery żeby wszystko wywalić i można ruszać dalej z pomocą
- pisze jedna z osób, które były na miejscu.