Powódź w Świdnicy. Schronisko dla zwierząt zostało zalane
Powódź zbiera żniwo. FMP Schronisko dla Zwierząt w Świdnicy zostało zalane.
"Musieliśmy ewakuować zwierzęta, lokujemy je gdzie tylko się da. Próbowaliśmy jakoś uratować sytuację, jednak wody było za dużo" - mówią w rozmowie z "Super Expressem" i apelują o pomoc.
Sufity przeciekają, woda przedostała się do kojców. Pracownicy nie mieli wyboru. Musieli ewakuować psy. Teraz mierzą się z ekstremalną sytuacją: zwierzęta potrzebują domów tymczasowych i karmy, a remont uszkodzonych budynków wyniesie dziesiątki tysięcy złotych! Dodatkowo pomimo problemów na "własnym podwórku" ratują zwierzęta z całej okolicy i wspierają inne organizacje.
"Stoimy w obliczu kryzysu. Teraz, bardziej niż kiedykolwiek, potrzebujemy Waszej pomocy i bez Was możemy nie dać rady" - piszą w mediach społecznościowych. "Aktualnie, gdy dotknęła nas powódź, działamy na terenie Świdnicy i 20 gmin w okolicy. Nasze pogotowie działa 24/7. Walczymy dla zwierząt, ewakuujemy je z miejsc, gdzie walczą o przetrwanie, ratujemy te, które zostały uwięzione przez żywioł. Zapewniamy im tymczasowe schronienie i dostarczamy jedzenie. Każda interwencja to walka o życie – niektóre z tych zwierząt nie miałyby szans bez naszej pomocy" - dodają. Czytaj dalej pod materiałem wideo.
Polecany artykuł:
Gigantyczne straty w schronisku. Potrzebna pomoc
Pracownicy schroniska w Świdnicy wymieniają straty i przyszłe skutki zalania budynków. Koszty naprawy będą gigantyczne, a codzienne wydatki nie maleją. Psy były przenoszone na rękach i zostały ulokowane w pomieszczeniach biurowych. Jest ciasno, sytuacja jest ciężka.
Schronisko najbardziej potrzebuje: karmy mokrej dla psów i kotów (bezzbożowej najlepiej), środków czystości, chemii do sprzątania, domestosów, mopów i mioteł, transporterów, klatek kennelowych XL i XXL, pomocy finansowej, a przede wszystkim długoterminowych domów tymczasowych.
"W samym schronisku intensywne deszcze zniszczyły zewnętrzne kojce, dach zaczyna przeciekać, a teren i budy są przemoknięte. Na bieżące naprawy potrzebujemy 60 tysięcy złotych, a to dopiero początek efektów wilgoci – mogą pojawić się problemy z pleśnią, osłabieniem konstrukcji budynków czy instalacjami elektrycznymi" Czytaj dalej pod galerią.