"Gdy tylko popada, nasze domy są zalewane wodą i błotem – mówią Piotr Wieczorek i Zofia Rosiak, mieszkańcy Zarzycy. - Życie tutaj stało się dla nas udręką i przekleństwem". Gdy tylko spadnie deszcz, woda zaczyna spływać z pobliskich pagórków, a w rezultacie błoto wdziera się na posesje, a nawet do zabudowań. Żywioł niszczy i brudzi, a mieszkańcy później muszą naprawiać uszkodzenia, malować ściany, no i sprzątać szlam.
- Moja mama to starsza, schorowana osoba. Nie może dłużej żyć w takich warunkach i zamartwiać się, gdy tylko zaczyna kropić – słyszymy od Marcina Rochasa, kolejnego z mieszkańców.
W Zarzycy takie kłopoty to nic nowego. Trwa to od wielu lat. Ludzie wiedzą też od dawna, dlaczego tak się dzieje. Wszystkiemu winien jest poniemiecki rów melioracyjny. Ma ok. 100 metrów i dawniej miał takie zastosowanie, że zbierał nadmiar wody. Teraz jednak jest niedrożny, więc wody nie przyjmuje, a ta spływa na domostwa.
- Znamy ten problem - mówi Tomasz Gracz, wójt gminy Kondratowice, w której leży Zarzyca. - Pomagamy mieszkańcom jak możemy, jeśli znowu dojdzie do zalania, na pewno nie zostawimy ich samych sobie.
A nie można rowu udrożnić? Taka operacja wydaje się prosta. Ale nie jest. Bo rów należy do urzędu wojewódzkiego.
- Właśnie wysyłamy prośbę do wojewody Jarosława Obremskiego, aby pomógł nam w tej sprawie – dodaje Tomasz Gracz.
Koszt inwestycji nie jest wielki, bo wynosi ok. 200 tys. zł. Panie wojewodo! Proszę pomóc mieszkańcom Zarzycy!
Polecany artykuł: