Wykopaliska dla poszukiwaczy zakończyły się fiaskiem

i

Autor: Grzegorz-Skibka/cc/pixabay Wykopaliska dla poszukiwaczy zakończyły się fiaskiem

Przyjechali z Niemiec, żeby wykopać skarb dziadka w Lubomierzu. Zezwolenia nie mieli

2016-10-05 20:41

Dwóch Niemców z Hamburga pojawiło się kilka dni temu w Lubomierzu. Mieli ręcznie narysowaną mapę i chcieli pożyczyć łopatę. Na wszelki wypadek zabrali tez kartkę, na której było kilka zdań po polsku, w tym: "Jesteśmy dobrymi ludźmi, nie będziemy przeszkadzać".

Dwaj przybysze z Niemiec nie wzbudzili zaufania mieszkańca Lubomierza, od którego chcieli pożyczyć łopatę. To on zawiadomił policję, że w mieście pojawili się poszukiwacze skarbu. Funkcjonariusze przybyli we wskazane miejsce, gdzie mężczyźni przymierzali się już do rozkopania ziemi.

Bez zezwolenia

Okazało się, że nie posiadają oni wymagane do prowadzenia takich prac zezwolenia, a rzekomy skarb chcieli wykopać nielegalnie. Mieli za to przy sobie ręcznie narysowaną mapę okolicy i liścik, w którym po polsku wyjaśniali, że są dobrymi ludźmi i nie będą przeszkadzać, a przyjechali jedynie po rodowe pamiątki.

Mapa skarbu

Niemcy wyjaśnili, że są potomkami ogrodnika, który kiedyś mieszkał w Lubomierzu. Zanim wyjechał zagranicę, zakopał rodzinne pamiątki, a w miejscu tym zasadził drzewo. Narysował również mapę, która w przyszłości miała doprowadzić do skarbu. Okazała się ona prawdziwa. Zanim jednak na miejsce rzekomego jeszcze wtedy ukrycia skarbu przybyli urzędnicy, pozostawało ono pod stałym nadzorem policji.

Pod okiem komisji

Takich "wykopalisk" w Polsce dokonuje się komisyjnie i co ważne, wszystkie odnalezione przedmioty należą do Skarbu Państwa. Niedoszli odkrywcy wrócili więc do Niemiec z pustymi rękami. W miejscu wskazanym na mapie komisja odnalazła zakopane tam pamiątki, które ukryte zostały w słoiku. Niestety większość z nich uległa zniszczeniu przez ziemię i wilgoć. W słoiku odkryto starą biżuterię, zegarki, monety i portfele. Odnalezione przedmioty zostały zabezpieczone, a konserwator zabytków z Jeleniej Góry przeprowadzi ich dokładną inwentaryzację. Jeśli ich wartość okaże się wyłącznie sentymentalna być może wrócą do prawowitych właścicieli. Jeśli nie, trafią do muzeum.

Czytaj także: Pod Wrocławiem powstanie ogromna fabryka. Zatrudnią tam 700 osób