Kobieta może spędzić w więzieniu do 10 lat

i

Autor: Alexas_Fotos/PD/pixabay.com Kobieta może spędzić w więzieniu do 10 lat

Przypalała syna papierosem, nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że czterolatek spadł z trampoliny

2017-05-24 11:48

Chłopiec przyznał, że mama z niewielkiej miejscowości pod Świdnicą przypalała go papierosem, bo był niegrzeczny. Biegły sądowy potwierdził, pochodzenie ran, które znaleziono na ciele dziecka. Matka twierdzi jednak, że czterolatek kłamie.

Sprawa wyszła na jaw kiedy na początku kwietnia w ciagu weekendu chłopcem zajmowała się babcia.

- Podczas kąpieli dziecko skarżyło się na ból. Na jego skórze babcia zauważyła strupki i bąble. Na pytanie skąd się wzięły chłopiec odpowiedział, że mama przypaliła go papierosem, bo był niegrzeczny, za dużo biegał po podwórku - opowiada Marek Rusin, prokurator rejonowy ze Świdnicy.

Babcia czterolatka zawiadomiła policję. Dziecko trafiło do szpitala. Obecny tam lekarz potwierdził, że rany chłopca pochodzą od przypalania go papierosem. 

Czterolatek z zespołem maltretowanego dziecka

Matka malucha została zatrzymana tego samego wieczoru. Do sądu trafił już akt oskarżenia w jej sprawie. Wynika z niego, że kobieta miala w okresie od marca do kwietnia tego roku przypalać syna papierosem co najmniej czterokrotnie: w okolicy szyi, za uchem, na plecach oraz na prawej dłoni.

Zatrzymana nie przyznaje się do winy. Przekonuje, że rany na plecach chłopca są skutkiem upadku z trampoliny.

- Sąd w obecności psychologa przesłuchał chłopca, który potwierdził swoją wersję zdarzeń. Mamy także opinię biegłego sądowego z zakresu medycyny sądowej, że rany na ciele chłopca pochodzą właśnie od przypalania papierosem i powstały w różnym czasie. Wskazuje na to różny stan ich zagojenia: od strupka po bąbel. Biegli stwierdzili też, że maluch ma zespół dzieckja maltretowanego - wyjaśnia prokurator Rusin.

Najwyższa kara: 10 lat więzienia

27-latka została tymczasowo aresztowana na dwa miesiące. Została oskarżona o znęcanie się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem. Grozi jej kara od roku do dziesięciu lat więzienia.

Czterolatek tymczasowo trafił pod opiekę babci, teściowej zatrzymanej kobiety.

Czytaj także: Ruszyła rozbiórka komina elektrociepłowni [WIDEO, ZDJĘCIA]. 120-metrowa konstrukcja wkrótce zniknie z pejzażu Wrocławia