Sprawa wyszła na jaw kiedy na początku kwietnia w ciagu weekendu chłopcem zajmowała się babcia.
- Podczas kąpieli dziecko skarżyło się na ból. Na jego skórze babcia zauważyła strupki i bąble. Na pytanie skąd się wzięły chłopiec odpowiedział, że mama przypaliła go papierosem, bo był niegrzeczny, za dużo biegał po podwórku - opowiada Marek Rusin, prokurator rejonowy ze Świdnicy.
Babcia czterolatka zawiadomiła policję. Dziecko trafiło do szpitala. Obecny tam lekarz potwierdził, że rany chłopca pochodzą od przypalania go papierosem.
Czterolatek z zespołem maltretowanego dziecka
Matka malucha została zatrzymana tego samego wieczoru. Do sądu trafił już akt oskarżenia w jej sprawie. Wynika z niego, że kobieta miala w okresie od marca do kwietnia tego roku przypalać syna papierosem co najmniej czterokrotnie: w okolicy szyi, za uchem, na plecach oraz na prawej dłoni.
Zatrzymana nie przyznaje się do winy. Przekonuje, że rany na plecach chłopca są skutkiem upadku z trampoliny.
- Sąd w obecności psychologa przesłuchał chłopca, który potwierdził swoją wersję zdarzeń. Mamy także opinię biegłego sądowego z zakresu medycyny sądowej, że rany na ciele chłopca pochodzą właśnie od przypalania papierosem i powstały w różnym czasie. Wskazuje na to różny stan ich zagojenia: od strupka po bąbel. Biegli stwierdzili też, że maluch ma zespół dzieckja maltretowanego - wyjaśnia prokurator Rusin.
Najwyższa kara: 10 lat więzienia
27-latka została tymczasowo aresztowana na dwa miesiące. Została oskarżona o znęcanie się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem. Grozi jej kara od roku do dziesięciu lat więzienia.
Czterolatek tymczasowo trafił pod opiekę babci, teściowej zatrzymanej kobiety.