Co na to mieszkańcy?
Zapytaliśmy wrocławian co sądzą o pomyśle Lewicy. Okazuje się, że wielu przychylnie patrzy na tę inicjatywę. - Chciałbym, żeby krzyż wisiał w szkole, w urzędzie nie musi. Nie chciałbym, żeby w urzędzie wisiał krzyż, ponieważ państwo powinno być neutralne religijnie. Dla mnie nie ma różnicy czy on jest czy nie, dla mnie ważne jest to, co ma się w sercu - mówi nam Jakub Wizdalski.
- Jako dla chrześcijanki jest to dla mnie zaskoczenie, aczkolwiek rozumiem też tę drugą stronę, która wyznaje inną religię i buntuje się, dlaczego mają być tam (w urzędach - przyp. red.), np. symbole w postaci krzyża. Jestem w stanie zrozumieć tę drugą stronę – tłumaczy Dorota Tokarczyk.
Znacznie bardziej sceptyczny jest natomiast Stanisław Skrzypieński. - Dominującą religią w Polsce jest chrześcijaństwo, katolicyzm, a inne religie to są „przylepki”. Bardzo dobrze, że prezydent się nie zgodził. Po co miał z ludźmi zadzierać… - tłumaczy nam 83-letni mieszkaniec Wrocławia.
Polecany artykuł:
Krzyże znikną z urzędów we Wrocławiu?
Apel w tej sprawie Rada Miejska przyjęła w czwartek, 6 czerwca. Wynik głosowania nie był jednogłośny. Rękę „za” apelem podniosło 5 radnych klubu Lewicy oraz 9 Koalicji Obywatelskiej. Jeden samorządowiec z klubu KO wstrzymał się od głosu (podobnie jak 9 innych radnych). Przeciwko apelowi głosowało 9 radnych, głównie Prawa i Sprawiedliwości.
- Urząd jest miejscem, który w żaden sposób nie powinien sprawiać wrażenia, że faworyzuje określoną religię, a takie odczucia mogą mieć zarówno pracownicy jak i klienci, którzy idąc do urzędu widzą zawieszone na ścianach krzyże. To jest również wbrew założeniom Wrocławia jako miasta równości, opartego na inkluzywności – mówi nam Dorota Pędziwiatr, wiceprzewodnicząca rady miasta i członkini klubu Lewicy, z którego wyszedł pomysł podjęcia uchwały.
- Akurat w tym przypadku Warszawa pokazała dobry przykład. Wyszła z taką inicjatywą i oczywiście to jest tego typu przedsięwzięcie, które wymaga swojego rodzaju odwagi, bo wiadomo, że będzie wiązało się z pewnymi kontrowersjami, ale podobnie jest ze strefami płatnego parkowania czy brakiem sprzedaży alkoholu po 22. Jest chwila emocji, ale później się okazuje, że to wszystkim wychodzi na dobre – dodaje.
Prezydent krzyża nie zdejmie
Ostateczne zdanie w kwestii wprowadzenia „neutralności religijnej” w budynkach podległych miastu należało do Jacka Sutryka. Prezydent Wrocławia nie zmierza przychylić do apelu radny miejskiej.
- Takich decyzji nie podejmuje się pod wpływem medialnego szumu i przy rozgrzanych emocjach, bo to nikomu nie służy. W urzędzie miasta Wrocławia pracuje zespół ds. polityki równościowej, który zajmuje się takimi kwestiami, procesowo, bo one wymagają wyważonego procesu, namysłu i konsultacji społecznych - stwierdził Jacek Sutryk.
Prezydent Wrocławia uznał, że w tej chwili nie poprze apelu, który tylko wzmaga i tak głębokie już podziały społeczne. - Nie planuję wprowadzać takich zmian. Ten temat to niepotrzebna pożywka dla niektórych środowisk politycznych. Dzisiaj musimy szukać tego co nas łączy. Żyjemy w czasach, kiedy trzeba wzmacniać wspólnotę. Silna wspólnota, tolerancyjna, otwarta, szanująca wzajemnie swoje poglądy, wartości, przekonania ma większe szanse stawić czoła wyzwaniom, niż wspólnota podzielona. Zachęcałbym wszystkich, żeby łączyć a nie dzielić – dodał prezydent Wrocławia.
PiS chwali Sutryka
To pewnie jedna z niewielu sytuacji, że lokalni politycy Prawa i Sprawiedliwości chwalą prezydenta Wrocławia. - Cieszę się, że prezydent Jacek Sutryk zadeklarował, że tego nie poprze, akurat w tej konkretnej sprawie zgadzamy się z panem prezydentem - mówi nam Łukasz Olbert, wiceprzewodniczący Rady Miasta z ramienia PiSu. - Uważam, że jest to apel dyskryminujący dla osób wierzących. Dochodzimy do kuriozalnych sytuacji, w których zakazywalibyśmy wrocławianom kultywowania tradycyjnych wartości. Głosowałem przeciw, bo uważam ten apel za atakujący i dyskryminujący – dodaje.
Również nie wszyscy przedstawiciele KO przyłączyli się do apelu Lewicy. - Czas, w którym została wprowadzona ta uchwała, w naszej opinii, również nie jest najbardziej fortunny, ponieważ tutaj podzielamy zdanie prezydenta Sutryka mówiące o tym, że jest to, niestety, tuż przed wyborami do europarlamentu pożywka dla niektórych środowisk politycznych i to nie jest najlepszy moment, żeby wchodzić w takie właśnie tematy światopoglądowe - mówi nam Magdalena Razik-Trziszka z Koalicji Obywatelskiej.
Wiceprzewodnicząca rady miasta dodaje, że w tej sprawie klub KO nie wymagał od radnych głosowania zgodnie z dyscypliną, a własnym sumieniem. - Wszyscy stoimy na stanowisku, że jesteśmy środowiskiem w pełni demokratycznym i nikomu nie będziemy narzucali w jaki sposób ma podejść do kwestii światopoglądowych, jaką jest świeckość państwa lub jej brak właśnie.