Na nagraniach, do których dotarła "Wyborcza" dyrektor pogotowia ds. medycznych w Jeleniej Górze, mówi, że do pracy przychodzi "wypić kawę i wziąć kasę", a ratowników medycznych nazywa "roszczeniowymi wieśmakami".
Jeszcze parę tygodni temu, kandydatów do pracy w pogotowiu w Jeleniej Górze zapewniano, że to praca w legendarnej jednostce, z nieustannym wzrostem wynagrodzeń. Tymczasem, rzeczywistość ujawniona przez GW, prezentuje się zgoła inaczej.
Czytaj również: Mała dziewczynka tonęła w basenie. Nikt nie reagował! Wszystko widać na nagraniu
O tym, że w pogotowiu w Jeleniej Górze dzieje się źle, Związek Zawodowy Pracowników Zespołów Ratownictwa Medycznego, miał informować już kilka tygodni temu w oficjalnym piśmie do marszałka województwa dolnośląskiego, wojewody oraz NIK i NFZ.
Polecany artykuł:
Jak zaznaczali związkowcy, drzwi ambulansu były klejone pianką montażową, a zużyte klocki hamulcowe karetki były przekładane do innej. Choć ratownicy prosili o kontrolę, jak ujawnia GW, żaden organ na ten apel nie odpowiedział.
Na ujawnionych nagraniach słychać jak Adam Sobolewski, wicedyrektor jeleniogórskiego pogotowia ds. medycznych mówi wprost, że praca w pogotowiu nie jest mu do niczego potrzebna, "ale póki układy są, jakie są, tak może być. W pogotowiu mam dobrze, nie narobię się, sobie siedzę, zarządzam, daję oceny lekarzom, czy dobrze pracowali, czy dodatek im się należy, decyduję" - słychać na nagraniach.
Przeczytaj koniecznie: Chory mężczyzna napisał do Jacka Sutryka. Odpowiedź szokuje
Dalej jest tylko gorzej. Sobolewski wypowiada się także na temat ratowników medycznych. "Tych wieśmaków różnych, nakręconych, roszczeniowych nie zmienisz. Wiecznie się będą drzeć, mieć pretensje. Im dalej, tym lepiej trzeba usiąść, wypić kawę i wyjść na pięcie".
Po ujawnieniu nagrań przez GW, w poniedziałek, 29 sierpnia, zwolniono wicedyrektora jeleniogórskiego pogotowia.