Tragedia w Rząśniku to nie była katastrofa budowlana
Trwa ustalanie okoliczności dramatycznego zdarzenia, do którego doszło w środę, 23 sierpnia, w miejscowości Rząśnik pod Złotoryją. W wyniku zawalenia się części domu pod gruzami zginęło dwóch mężczyzn w wieku 51 i 67 lat.
Co ciekawe, jak przyznał Prokurator Rejonowy w Złotoryi Tomasz Pisarski, w kontekście prawnym nie można tego wypadku zakwalifikować jako katastrofy budowlanej. Według śledczego, nie było bowiem narażenia życia wielu osób, ani spowodowania strat wielkiej wartości.
- Zakwalifikowałem to wstępnie jak czyn z art. 160 Kodeksu karnego w związku z art. 155 Kk. Chodzi o narażenie osób na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia – tłumaczy prok. Pisarski.
Pierwszy czyn zagrożony jest karą do 3 lat więzienia, natomiast drugi, który mówi o nieumyślnym spowodowaniu śmierci człowieka, kara maksymalnie może wynieść do lat 5 więzienia.
Prokurator podkreśla, że wciąż trwają czynności, przesłuchiwani są między innymi świadkowie, dlatego nie chce mówić o szczegółach postępowania.
Przypomnijmy, że do zawalenia się ściany szczytowej budynku doszło po godz. 11. Obaj mężczyźni – pracujący przy izolacji fundamentu - znajdowali się wtedy w wykopie przy remontowanym budynku. Zwały gruzu poleciały prosto na nich. - To nie były prace firmy budowlanej, ale właściciel budynku najął ich do wykonywania tych prac – wyjaśnia prokurator.
Na miejsce katastrofy przybyło kilkudziesięciu strażaków i ratowników, którzy mozolnie odgruzowywali teren w poszukiwaniu poszkodowanych. Do pierwszego dotarli około godz. 14, drugiego wyciągnęli ok. 17. Niestety, w obu przypadkach lekarz stwierdził zgon.