Dramatyczne sceny rozegrały się w sobotni wieczór (17 października) na Rynku we Wrocławiu. Tuż przed godz. 22 do idących uliczkami Starego Miasta trzech młodych wrocławian, podbiegło nagle dwóch mężczyzn. Napastnicy, bez żadnego powodu, rzucili się na nich i zaczęli ich zawzięcie bić i kopać.
- Poszkodowani w ogóle nie spodziewali się ataku, wcześniej nie doszło między nimi a agresorami do żadnej konfrontacji. Po prostu nagle dwaj mężczyźni zaczęli ich bić – informuje asp. szt. Łukasz Dutkowiak z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu. - Po tej sytuacji sprawcy uciekli z miejsca zdarzenia, a jeden ze świadków zadzwonił na numer alarmowy.
Jeden z policyjnych patroli znajdował się zaledwie kilka ulic dalej i już po chwili funkcjonariusze zjawili się na miejscu. Pobitym 20-latkom na szczęście nie stało się nic poważnego i pomoc medyczna okazała się niepotrzebna. Mieli jednak ślady po uderzeniach i byli mocno zdezorientowani. Jeden ze świadków zdarzenia opisał wygląd sprawców i wskazał kierunek, w którym uciekli. Policjanci natychmiast ruszyli za nimi w pościg. Po kilku minutach namierzyli dwóch młodych mężczyzn, którzy odpowiadali rysopisowi
- Kiedy policjanci rozpoczęli interwencję, wówczas spotkali się z dużą agresją zarówno ze strony podejrzanych mężczyzn, jak i otaczającej ich grupy osób – relacjonuje Łukasz Dutkowiak. - Policjanci zmuszeni byli użyć środków przymusu bezpośredniego. Wezwali również wsparcie, a kiedy pojawiło się ono na miejscu, okazało się, że wywiadowcy błyskawicznie zatrzymali dwóch 21-latków. Koledzy, którzy próbowali ich „odbić” stali się bowiem nagle spokojni.
Zatrzymani mężczyźni trafili na komisariat przy ul. Trzemeskiej, a następnie do policyjnego aresztu. Obaj byli pijani. Jak się wkrótce okazało, jeden z nich zaledwie kilka dni wcześniej wyszedł z więzienia. Po nocy w policyjnym areszcie 21-letni mieszkańcy Wrocławia usłyszeli zarzuty pobicia. Grożą im teraz nawet 3 lata więzienia.
Polecany artykuł: