Dokumenty znaleźli dziennikarze. Odkryli je podczas nagrywania odcinka programu „Poszukiwacze zaginionej prawdy” dla History Channel. Kierując się planem klasztoru z 1939 roku trafili do pomieszczenia po prawej stronie od szybu windy na drugim piętrze głównego budynku. Był tam wybity otwór, którym dało się przejść do wcześniej zamurowanego pomieszczenia.
W pomieszczeniu, jak podaje "Gazeta Wrocławska" brakowało fragmentu podłogi i widoczna była nisza, a w niej, pod warstwą kurzu i pyłu, leżały dokumenty.
Odkryciem zainteresowały się policja oraz dolnośląski konserwator zabytków. Dokumenty mogą okazać się prawdziwą sensacją, bo są dowodem, że Niemcy prowadzili w Lubiążu tajne badania. Najprawdopodobniej nad prototypami tranzystorów jako elementów udoskonalenia radaru.
Teraz zbadaniem dokumentów mają się zając konserwatorzy zabytków.
Sprawa tajnych prac nazistów to nie jedyna hipoteza wiążąca się z Lubiążem. Krążą opowieści o ukrytych tam skarbach czy podziemnej fabryce zbrojeniowej.