Grupa wiernych (w tym sporo osób starszych) która chciała pożegnać się z kardynałem Henrykiem Gulbinowiczem, nie została wpuszczona do kościoła. - To bardzo dla nas przykre, kardynał był dla nas ważną osobą, nie rozumiemy dlaczego nie możemy wejść - denerwowali się ludzie.
- Wpuście nas! Chcemy wejść! To nasz kościół! - mówili wierni. - Co to, duchowni mogą wejść, a my, wierni, jesteśmy gorsi? - pytała jedna z kobiet.
Duchowny, który stał na straży i nie pozwalał wiernym wejść do świątyni, tłumaczył, że nie wpuści nikogo, bo panuje epidemia, a do tego jest to uroczystość o charakterze prywatnym.
Msza święta była celebrowana przez arcybiskupa Józefa Kupnego.
Msza była transmitowana wyłącznie w internecie. Kler informował wcześniej, że do kościoła nie będzie można wejść.
Nie wszyscy wierni zgadzają się z wyrokiem wydanym na kardynała Gulbinowicza. Obrońcy duchownego wskazują, że nie przedstawiono żadnych dowodów jego win, a cała sprawa zaczyna wyglądać tak, że pojawiają się wątpliwości, czy aby kardynał nie został - kolokwialnie rzecz ujmując - wrobiony.
Przypomnijmy, że Stolica Apostolska uznała, że kardynał Gulbinowicz molestował seksualnie. Zarzuca się mu również współpracę ze służbą bezpieczeństwa.
Hierarcha umarł w poniedziałek, w wieku 97 lat.
Papież zabronił chować go we wrocławskiej katedrze, a rodzina podjęła decyzję, że zostanie pochowany poza Wrocławiem.