Kilkumiesięczny Piotruś z Przemkowa nie żyje
O śmierci Piotrusia z Przemkowa poinformowało w poniedziałek, 20 maja, rano Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Polkowicach. Chłopczyk ostatnie tygodnie spędził w zawodowej rodzinie zastępczej, która otoczyła go opieką i dała mu miłość, której wcześniej nie zaznał. Niestety, obrażenia kilkumiesięcznego dziecka okazały się zbyt poważne.
- Ciężko jest przejść obojętnie obok takiej śmierci. Śmierci bezbronnego dziecka, które na świecie w ogromnym bólu i cierpieniu przeżyło zaledwie kilka miesięcy doznając okrucieństwa ze strony tych, którzy mieli je chronić. Jakiś czas temu w wyniku interwencji chłopczyk trafił pod opiekę jednej z naszych rodzin zastępczych – poinformowało PCPR w Polkowicach na swoim profilu na Facebooku.
- Mimo trudności walczono o każdy nowy dzień dla Piotrusia, a chociaż diagnozy były poważne, starano się ulżyć mu w cierpieniu i otoczyć jak najlepszą opieką. Za to ogromnie dziękujemy, szczególnie mamie zastępczej. Piotruś w spokoju odszedł. Pozostał ból i ogromne poczucie bezradności oraz pytanie czy można było temu zapobiec? Jesteśmy przekonani, że TAK!!! Dlatego apelujemy do wszystkich: Nieważne czy jesteś członkiem rodziny, przyjacielem, sąsiadem, koleżanką z pracy, REAGUJ!!! Nawet jeśli masz tylko podejrzenia, poszlaki, niewyraźne sygnały. Pamiętaj, dziecko samo się nie obroni – czytamy w oświadczeniu Centrum.
Przypomnijmy, że 11-tygodniowy Piotruś z Przemkowa z ciężkimi obrażeniami trafił do szpitala w Zielonej Górze 29 lutego. Szybko okazało się, że zwyrodniali rodzice – 34-letnia Monika M. i 40-letni Marcin G – znęcali się nad nim i jego 2-letnim braciszkiem Filipem fizycznie i psychicznie. U młodszego z chłopców lekarze stwierdzili m.in. ślady ciosów zadawanych w głowę i klatkę piersiową. Dwulatek również był maltretowany.
- Według naszych ustaleń rodzice znęcali się nad dwuletnim dzieckiem, od kiedy się urodził. Chłopiec był bity pięściami oraz wulgarnie wyzywany. Nad młodszym chłopcem również znęcano się od chwili jego urodzin – powiedziała wówczas Katarzyna Kasperczak, Prokurator Rejonowa w Głogowie.
Podejrzani nie przyznali się do zarzutu znęcania się nad dziećmi. - Podejrzani kilkakrotnie zmieniali wyjaśnienia. Matka twierdziła, że to mężczyzna miał się znęcać nad dziećmi. Mężczyzna zaś nie przyznawał się. Podczas posiedzenia aresztowego powiedział jedynie, że uderzył młodszego chłopca pięścią, ale – jak mówił – ten cios był skierowany nie do dziecka, ale do matki, która trzymała dziecko na rękach – dodał prokurator.
Sąd w Głogowie aresztował oboje rodziców na trzy miesiące. Jeśli sekcja zwłok dziecka wykaże, że przyczyną jego śmierci były obrażenia spowodowane przez podejrzanych, prokuratura może zmienić im zarzuty.