Krzysztof Mączyński trafił do Śląska w sezonie 2018/2019 z Legii Warszawa. Piłkarz został sprowadzony do Wrocławia, ponieważ zespół potrzebował lidera - zawodnika, który będzie dowodził drużyną na boisku, jak i poza nim.
ZOBACZ TEŻ: Naga Ewa Sonnet pląsa po klasztorze. Radny PiS grzmi: „Bluźnierstwo!”
Były reprezentant Polski został kapitanem i przez dłuższy czas z powierzonych zadań wywiązywał się poprawnie. Jednak coś się popsuło w zeszłym sezonie. Mączyński grał słabo i co tu dużo mówić - jako jeden ze starszych zawodników i liderów - ponosi sporą odpowiedzialność za fatalny okres w wykonaniu Śląska. Miała być walka o puchary, a była - w dodatku na żenującym poziomie - walka o utrzymanie.
W klubie podjęto więc decyzję, że należy pożegnać się z tymi zawodnikami, którzy zawiedli najbardziej. Dlatego też rozstano się choćby z Waldemarem Sobotą czy Robertem Pichem.
Teraz przyszedł czas na Mączyńskiego. W klubie tłumaczą, że w zespole potrzebny jest nowy impuls, stąd decyzja, aby Mąka opuścił klub. Z nim w składzie i w szatni - jak tłumaczą nam działacze z Oporowskiej - potrzebne zmiany mogłyby się nie udać.
Interesujące, że jeszcze kilka dni temu klub i Mączyński dogadali się, że rozstają się za porozumieniem stron. Piłkarz ma jeszcze rok ważny kontrakt, który zostałby oczywiście rozwiązany. W Śląsku przekonują, że zawodnik nie zostałby na lodzie: a na konto Mączyńskiego - w kilku ratach - wpłynęłoby ok. 200 tysięcy złotych.
Mączyński się rozmyślił
Do tego miałby swoją kartę zawodniczą w ręku, czyli mógłby podpisać umowę z innym zespołem. W tym kontekście wymieniana była Wisła Kraków i Wieczysta Kraków.
Ale piłkarz niespodziewanie się rozmyślił. - To nas zaskoczyło, bo przecież byliśmy już dogadani - słyszymy od działaczy. - Stąd też musieliśmy podjąć trudną, ale jedynie możliwą decyzję o przesunięciu Mączyńskiego do rezerw. Z pierwszą drużyną już nie będzie trenował - słyszymy.
Być może poznamy zdanie samego Mączyńskiego, czekamy na odpowiedź z jego strony.
Pamiętajmy też, że choć Krzysztof czasami irytował kibiców swoją grą, czy zachowaniami w mediach społecznościowych, to przez lata gry we Wrocławiu dał dużo Śląskowi - zawsze można było liczyć na jego nieustępliwość i waleczność.
Można też założyć, że za kilka dni jednak sytuacja ulegnie zmianie - jeśli po Mąkę zgłosi się klub zainteresowany jego usługami.