Śląsk Wrocław będzie miał nowego właściciela?
Sytuacja sportowa Śląska Wrocław jest dramatyczna. Najpewniej klub spadnie z ekstraklasy i to w kompromitującym stylu. Zespół może uratować cud, którego pierwszą częścią będzie wygrana w sobotnim (13 maja) meczu z Wisłą Płock. Jeśli nie wygramy - spadniemy.
Kibice mają więc minorowe nastroje, a ich złość pogłębia obawa, że WKS nadal będzie klubem miejskim, czyli takim, jakim jest teraz: brzydko przeciętnym, pogrążonym w patologiach.
Po meczu z Wisłą Płock o przyszłości klubu Jacek Sutryk. Jeśli spadniemy, to podane zostaną dwie informacje. Jeśli zaś przedłużymy swoje szanse na utrzymanie - prezydent Wrocławia powie tylko i wyłącznie o kwestiach właścicielskich. Czyli tych, które wszystkich interesują najbardziej.
Okazuje się bowiem, że miasto od dłuższego czasu (słyszymy, że od roku) prowadzi rozmowy z dwoma podmiotami, które chcą przejąć klub. Według naszych informacji, zostały one dokładnie prześwietlone i są wiarygodnymi partnerami. Dowiedzieliśmy się, jakie to podmioty.
Nowy właściciel Śląska. O kogo chodzi?
Chodzi o fundusze inwestycyjne. To podmioty, które mają już w swojej stajni kluby piłkarskie z Europy. Nazwa tych funduszy, jak i klubów, to jeszcze tajemnica. Można jednak przypuszczać, że to takie przedsiębiorstwa, w których "kapitał nie ma narodowości". Ważne jest coś innego.
- Rozmowy są zaawansowane. Na tyle, że można powiedzieć, że je kończymy - mówi nam jeden z wrocławskich urzędników. - W trakcie negocjacji ustaliliśmy bardzo ważne dla nas sprawy. Wszystko wskazuje na to, że uda się sfinalizować transakcję - słyszymy.
Interesujące, że fundusze nie są specjalnie zmartwione sytuacją Śląska w tabeli. To... cieszy. Pozwala bowiem wierzyć, że mają na Śląsk opracowaną długoterminową strategię. - Dają nam gwarancje finansowego rozwoju. Zależy im na sukcesie - słyszymy.
Warunki ewentualnej sprzedaży:
- Gmina zachowa udziały w spółce (mniejszościowe);
- Nabywca będzie zobowiązany do łożenia środków finansowych na rozwój klubu przez określony czas (chodzi o lata);
- Nabywca nie będzie mógł zmienić nazwy, czy przenieść klubu do innego miasta;
- Gmina będzie miała prawo pierwokupu, w sytuacji, gdy - po jakimś czasie liczonym w latach - inwestor uzna, że jednak nie chce kontynuować projektu.
Wiadomo też, że na sprzedaż rozpisany zostanie przetarg. Można też przypuszczać, że cena, za którą klub zostanie sprzedany, nie będzie powalająca. Faktyczna wartość Śląska jest znikoma, a obciążenia właścicielskie - gigantyczne. Gdy klub zostanie przekazany prywatnemu właścicielowi, to miasto odetchnie, bo nie będzie już musiało pompować milionów w klub.
Miasto będzie też dbało o rozwój akademii piłkarskiej.
Czy to wszystko się ziści? Podchodźmy do sprawy jednak z umiarkowanym optymizmem. Warto jednak trzymać kciuki, aby wreszcie patologiczna sytuacja ze Śląskiem się zakończyła.