Biegły stwierdził, że dwa z plików zapisanych na taserze, którym zaatakowano Igora Stachowiaka ktoś próbował usunąć.
Wyjaśnił też, że prokuratura nie udostępniła mu do analizy samego paralizatora, a tylko pliki z niego zgrane. Biegły tłumaczył, że na tej podstawie nie może stwierdzić o której godzinie filmy zostały zarejestrowane.
Śledczy nie odzyskali też nagrań z monitoringu w komisariacie. Nie dysponują również billingami telefonów komórkowych oskarżonych policjantów.
Żaden z funkcjonariuszy oskarżonych o przekroczenie uprawnień i znęcanie się nad zatrzymanym, który zmarł w komisariacie w maju 2016 roku tym razem nie stawił się w sądzie. Podejrzani nie przyznają się do winy.
Posłuchaj relacji reportera Radia ESKA Damiana Bonarka:
Czytaj także: Nie dajcie się nabrać! Uwaga na nielegalne zbiórki pieniędzy!