Nie wiadomo, ile zwierząt ma na swoim koncie. Losy tych, które są znane, przyprawiają o dreszcze. Damian P. miał wkładać kotom długopisy do uszu, przypiekać je w piekarniku oraz prać w pralce. Kurę z kolei roztrzaskał o ścianę. Jakby tego było mało, wszystkim otwarcie się chwalił, a zwłoki trzymał na balkonie.
Miarka się przebrała
Sprawa trafiła do sądu, kiedy Damian P. porwał i zabił kota sąsiadki. Miała to być zemsta za wezwanie policji z powodu zakłócania ciszy nocnej. Sąd nie miał dla niego litości.
- Straszne są zeznania świadków, straszne są zdjęcia i protokół sekcji kota pokrzywdzonej. Straszny jest ten materiał dowodowy właśnie dlatego, że potwierdza w całej rozciągłości winę oskarżonego. Nie budzi ona żadnych wątpliwości – stwierdziła sędzia Magdalena Kraśnicka.
- Pan jest osobą dorosłą, wydaje się, że ukształtowaną, ale ukształtowaną w taki sposób, że zdaniem sądu jedynie izolacja od społeczeństwa jest w stanie zagwarantować, że nie zrobi pan więcej krzywdy żadnemu zwierzęciu – dodała sędzia.
Posłuchaj wypowiedzi sędzi:
Kara także dla partnera sprawcy
Sąd skazał także życiowego partnera sprawcy, Wojciecha M., który pomagał głównemu oskarżonemu i przyznał się do winy za niego, utrudniając w ten sposób śledztwo. Wymierzona została mu kara pół roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Jeden z obrońców oskarżonych zapowiedział jednak, że razem ze swoim klientem rozważy zaskarżenie nieprawomocnego wyroku.
- Za takie okrucieństwo ja bym im dała nawet 3 lata. Nic, żadne więzienie nie zastąpi tego, co ten kot wycierpiał. Ale chociaż tyle mogłam zrobić, żeby ostrzec innych, że tak młodzi ludzie bestialsko zabili nie tylko mojego kota, ale i inne zwierzęta – oburza się właścicielka kota, pani Dorota.
Posłuchaj wypowiedzi właścicielki kota:
Takich przypadków jest więcej
Tymczasem Towarzystwo Opieki Nad Zwierzętami informuje, że miesięcznie dostaje kilkadziesiąt zgłoszeń o znęcaniu się nad zwierzętami. Jedynie w tym tygodniu uratowano owczarka niemieckiego z rodowodem, zagłodzonego i z grzybicą, a także zagłodzonego kota z ranami na całym ciele.
Sprawie przyglądał się reporter Radia ESKA, Marcin Janiszewski.