Do zabójstwa doszło 16 maja 2017 roku na jednym z osiedli domów jednorodzinnych we Wrocławiu. Tego dnia student Politechniki Wrocławskiej Piotr R. wraz ze znajomym do późna słuchali w mieszkaniu głośnej muzyki. Uwagę postanowił im zwrócić 53-letni fotoreporter Ryszard P. Z ustaleń śledczych wynika, że Ryszard P. zadzwonił do mieszkania studenta domofonem. Piotr R., który akurat wychodził z domu ze swoim znajomym po alkohol, nie podniósł słuchawki, zabrał za to z kuchni dwa noże kuchenne. Przed budynkiem między mężczyznami wywiązała się sprzeczka. W jej trakcie Piotr R. zaatakował nożami fotoreportera i jednym z nich ugodził 53-latka w klatkę piersiową. Ranny mężczyzna prosił o wezwanie karetki, jednak student wraz z kolegą odeszli, nie próbując mu nawet pomóc. Obrażenia okazały się śmiertelne. Ryszard. P zmarł.
CZYTAJ WIĘCEJ: 13 lat więzienia dla studenta, który zabił fotoreportera. Jego kolega dostał wyrok w zawieszeniu
Piotr R. został oskarżony o zabójstwo. Choć prokurator domagał się dla niego 25 lat więzienia, wrocławskie sądy obu instancji skazały studenta na 13 lat pozbawienia wolności za zabójstwo z tzw. zamiarem ewentualnym. Z wyrokiem takim nie zgodził się Prokurator Generalny, który we wniesionej do Sądu Najwyższego kasacji domagał się uchylenia wyroku i ponownego rozpatrzenia sprawy przez sąd we Wrocławiu. Według prokuratury orzeczona kara jest rażąco łagodna, a skazany mężczyzna działał z zamiarem bezpośrednim.
Ostatecznie Sąd Najwyższy oddalił kasację jako oczywiście bezzasadną. Uzasadniając to postanowienie, sędzia Małgorzata Gierszon wskazała, że orzeczona kara "nie jest rażąco łagodna". "Sąd apelacyjny ma rację, że kara 13 lat wymierzona Piotrowi R. nie jest karą ani rażąco łagodną, ani rażąco surową" - podkreśliła sędzia. W opinii sądu prokuratura nie dostrzegła i nie doceniła w tej sprawie znaczenia okoliczności łagodzących, takich jak zamiar ewentualny zabójstwa, młody wiek, niekaralność Piotra R. i brak przesłanek za wysokim stopniem demoralizacji mężczyzny. Sąd Najwyższy zwrócił też uwagę na "przypadkowość zdarzenia".
- W istocie działanie skazanego w krytycznym momencie ograniczyło się do zadania jednego ciosu i to z małą siłą, jak ostatecznie ustalił sąd apelacyjny - powiedziała sędzia Gierszon, podkreślając jednak, że działanie Piotra R. jest niewątpliwie poważnym przestępstwem.