Do makabrycznego odkrycia doszło w poniedziałek, 1 sierpnia, po południu na ul. Tetmajera w Kobylej Górze, w pobliżu zalewu. Jeden z mieszkańców ok. godz 12 przechodził obok zaparkowanego na poboczu mercedesa, widział wtedy siedzącego na tylnym siedzeniu mężczyznę.
ZOBACZ TEŻ: Tak wygląda grób Oliwierka Rzeźniczaka dzień po pogrzebie
- Gdy wracał, zauważył, że mężczyzna siedzi w tym samym miejscu. Zaniepokoiło go to, a gdy ten nie odpowiadał na jego wezwania, powiadomił o wszystkim służby ratunkowe - mówi nam prokurator Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
Na miejscu podjęto reanimację, ale na pomoc było już za późno. Przybyły na miejsce zdarzenia lekarz stwierdził zgon, a policjanci z grupy dochodzeniowo-śledczej pod nadzorem prokuratora prowadzili czynności mające na celu wyjaśnienie okoliczności zdarzenia.
Śledczy ustalili, że zmarły to niespełna 42-letni mieszkaniec powiatu świdnickiego na Dolnym Śląsku. Jego ciało zostało skierowane na sekcję zwłok do zakładu medycyny sądowej. - Ze wstępnych oględzin wynika, że do zgonu doszło bez udziału osób trzecich. Przyczyna śmierci będzie jednak znana dopiero po sekcji zwłok – dodaje Maciej Meler.
Nie żyją trzy kobiety, wszystkie były pasażerkami. ZOBACZ GALERIĘ PONIŻEJ.
Według rzecznika Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim jej ostateczne wyniki mogą być znane dopiero za 2-3 miesiące, bowiem w takich sytuacjach – gdy nie ma śladów świadczących o ewentualnych przyczynach zgonu – potrzebne będą wyniki badań histopatologicznych, biochemicznych czy toksykologicznych.
W samochodzie, na przednim siedzeniu, znaleziono uniform ratownika medycznego. Śledczy na razie nie potwierdzają, czy mężczyzna z zawodu był ratownikiem, czy znalazł się on tam z innego powodu.