Trafił do więzienia na 4 miesiąca. Zmarł w tragicznych okolicznościach

i

Autor: Shutterstock; Krzysztof Kaniewski/REPORTER

Służba Więzienna zaprzecza

Trafił do więzienia na 4 miesiące, nigdy z niego nie wyszedł. Wstrząsająca tragedia we Wrocławiu

2024-11-25 10:29

Damian Ch. trafił do zakładu karnego we Wrocławiu na zaledwie cztery miesiące. Nigdy jednak z niego nie wyszedł. 40-latek zmarł w tragicznych i niejasnych okolicznościach. Służba Więzienna zaprzecza wstrząsającym doniesieniom.

Wrocław. Śmierć więźnia w zakładzie karnym przy Kleczkowskiej

Do tragedii w zakładzie karnym przy ul. Kleczkowskiej we Wrocławiu doszło 29 sierpnia. Właśnie wtedy zmarł 40-letni Damian Ch., który odsiadywał wyrok czteromiesięcznego pozbawienia wolności. Dopiero jednak trzy miesiące później wyszło na jaw, że okoliczności dramatu mogły być inne, niż się pierwotnie wydawało. Wszystko za sprawą anonimowego listu, który otrzymała fundacja Freedom-24.

Jego treść jest momentami wstrząsająca. - Funkcjonariusz będący na służbie pobił ze skutkiem śmiertelnym chłopaka. Sytuacja wyglądała tak: na oddziale zamkniętym, w czasie podawania leków przez pielęgniarkę wybiegł z celi trącając ją ramieniem. Funkcjonariusze którzy widzieli całe zajście ruszyli za nim, doganiając go na zakładzie typu półotwartym. Chłopak leżąc na ziemi był bity. Funkcjonariusz, który doprowadził do jego śmierci skakał mu po głowie – czytamy w anonimie. Jego autor dodał, że sprawa jest zamiata pod dywan.

„Kopali go. Jeden po nogach, drugi po głowie, po barkach”

Wstrząsający obraz interwencji przedstawił również świadek, który zgłosił się do redakcji Onetu. Mężczyzna był wówczas w zakładzie karnym przy Kleczkowskiej i, jak twierdził, widział całą sytuację. - Siedziałem wtedy na oddziale półotwartym. To wszystko działo się piętro wyżej, na tzw. peronce. Z naszej celi wszystko było widać. Ten chłopak nie chciał wejść do celi. Oni zaczęli nim szarpać po całym korytarzu, aż rozbili drzwi, potem przewrócili go. Widziałem na własne oczy, jak jeden ze strażników przyciskał mu kolanem szyję, gdy on leżał na ziemi. Kopali go. Jeden po nogach, drugi po głowie, po barkach – powiedział portalowi onet.pl

Dodał, że gdy Damian Ch. przestał oddychać, wśród strażników wybuchła panika. - Zleciały się pielęgniarki. Używali coś w rodzaju defibrylatora. Musieli przywrócić mu czynności życiowe, bo jak przyjechała karetka, widzieliśmy, że jest przytomny, choć otumaniony. Później dowiedzieliśmy się, że ten chłopak zmarł. Strażnicy, którzy brali w tym udział, zostali wysłani na zwolnienie, ale szybko wrócili – przyznał świadek tragedii dodając, że „zanim na miejsce przyjechał prokurator, to tam już wszystko było wysprzątane, w tym ślady krwi. Później były sygnały od wychowawców i od funkcjonariuszy, by o tym, co tu zaszło, lepiej nic nie mówić i siedzieć cicho”.

Służba Więzienna zaprzecza

Służba Więzienna zaprzecza tym rewelacjom. W oświadczeniu, które wysłała do fundacji Freedom-24, czytamy m.in. że nie jest prawdą, że w zakładzie karnym we Wrocławiu doszło do pobicia osadzonego przez funkcjonariuszy ze skutkiem śmiertelnym. - W sierpniu br. odnotowano zdarzenie napaści osadzonego na funkcjonariusza. Osadzony był agresywny i nie reagował na wydawane polecenia. W związku z powyższym zgodnie ze stosownymi przepisami użyto środków przymusu bezpośredniego. W trakcie zdarzenia osadzony stracił przytomność. Funkcjonariusze natychmiast podjęli czynności ratunkowe, w tym resuscytację, która zakończyła się przywróceniem czynności życiowych. Wezwano Zespół Ratownictwa Medycznego. Podczas transportu do placówki medycznej doszło do ponownego zatrzymania krążenia, skutkującego zgonem osadzonego czytamy w oświadczeniu.

Z pisma wynika, że następnie o wszystkim zostały poinformowane odpowiednie służby – prokuratura, policja i sąd okręgowy. - Czynności wyjaśniające w sprawie prowadzą specjaliści OISW w Opolu, aktualnie są one zawieszone w związku z oczekiwaniem na wyniki sekcji zwłok. Zebrane dotychczas materiały nie wskazują na przekroczenie uprawnień przez funkcjonariuszy stosujących środki przymusu bezpośredniego. Nikt nie został zawieszony w wykonywaniu obowiązków służbowych. Wszystkie materiały, także z monitoringu oraz kamer nasobnych zostały przekazane prokuraturze prowadzącej postępowanie – czytamy w oświadczeniu.

Prokuratura czeka na wyniki sekcji zwłok

Przedstawiciele fundacji Freedom-24 dotarli do rodziny Damiana Ch. Jego matka poinformowała, że od Służby Więziennej dostała informację, że jej syn uczestniczył w bójce, a następnie… popełnił samobójstwo.

Dochodzenie w tragicznej, a jednocześnie tajemniczej, sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa Wrocław Psie Pole. Śledczy gromadzą dowody i analizują już te zebrane, przesłuchiwani są świadkowie. Wstępne wyniki sekcji zwłok nie wskazały jednoznacznej przyczyny zgonu, pogłębione wyniki będą znane na początku grudnia.

Oświadczenie pełnomocników rodziny Damiana Ch., które zamieścił portal prw.pl

Wspierając prawnie rodzinę osadzonego Damiana Ch., który zmarł w dniu 29 sierpnia 2024 roku w Zakładzie Karnym przy ul. Kleczkowskiej we Wrocławiu oświadczam, że:

1. Skazany odbywał karę pozbawienia wolności w wymiarze czterech miesięcy.

2. Rodzina zmarłego otrzymała informację sprzeczną z prawdą o samobójstwie syna tymczasem okazuje się, że było to wprowadzenie w błąd bowiem Służba więzienna użyła środków przymusu bezpośredniego, w trakcie których osadzony zmarł.

3. Zdjęcia wykonane bezpośrednio po śmierci przez rodzinę zmarłego wskazują na liczne ślady pobicia.

4. Z informacji uzyskanych z prasy wynika, że w sprawie pojawili się naoczni świadkowie, którzy widzieli i opisali całe zdarzenie.

5. Służba więzienna wydała oświadczenie w sprawie, którego cała treść została opublikowana przez fundację Freedom-24.

Takie zachowanie Służby Więziennej zasługuje na wniosek dyscyplinarny, który zostanie złożony przez Kancelarię z uwagi na liczne naruszenia etyki zawodowej funkcjonariuszy określonych w Regulaminie Dyrektora Służby Więziennej w sprawie zasad etyki zawodowej funkcjonariuszy i pracowników służby więziennej (w szczególności naruszone zostały §2 oraz §5). Funkcjonariusze Służby Więziennej mają obowiązek wypełniać swoje obowiązki z poszanowaniem praw i godności człowieka oraz zachowywać się w sposób praworządny.

Ponadto zostaną podjęte kroki prawne w celu ustalenia podjętych przez Prokuraturę czynności, a także zgromadzonego materiału dowodowego w sprawie. Kancelaria zwróciła się również do fundacji Freedom-24, która jako pierwsza otrzymała anonimowy list w tej sprawie. Brak rzetelnych informacji oraz celowe wprowadzanie w błąd rodziny zmarłego jednoznacznie świadczy o braku szacunku do rodziny skazanego oraz o zatajaniu istotnych informacji. Kancelaria dołoży wszelkich starań w celu wyjaśnienia okoliczności faktycznych zdarzenia i ustalenia prawdy obiektywnej.

Nieprawdopodobne, jaką Dagmara Kaźmierska miała ksywę w więzieniu! Żadna "Królowa"