Samochodem jechało pięciu mężczyzn. Nikt nie przeżył. Na razie nie wiadomo dlaczego wjechał wprost pod nadjeżdżający pociąg. Okoliczności wypadku badają policjanci. Muszą ustalić czy kierowca pojazdu nie zatrzymał się czy też może nie zauważył pociągu.
Przejazd nie jest strzeżony, jest tam jednak sygnalizacja świetlna, która zdaniem świadków, działała sprawnie. Przed przejazdem stoi też znak STOP, który zobowiązuje kierowców do bezwzględnego zatrzymania.
Siła uderzenia była na tyle duża, że samochód został wyrzucony około 30 metrów od przejazdu, a pociąg zatrzymał się 100 metrów dalej. Pasażerowie auta nie mieli szans na przeżycie. Część ciał w wyniku zderzenia została wyrzucona z samochodu.
Usuwanie skutków wypadku trwało do późnych godzin nocnych. Ruch pociągów na trasie Jelenia Góra - Wrocław był zablokowany. Pasażerów woziły zastępcze autobusy. Pociągiem, który brał udział w wypadku podróżowało około 200 osób - nikomu nic się nie stało.