Ze względu na zimową aurę przygotowania Śląska do piątkowego meczu były inne niż zazwyczaj. Zespół trenował na sztucznej murawie, cały czas spoglądano też w kierunku Stadionu Wrocław i nasłuchiwano, jak wygląda sytuacja z murawą, która niemal codziennie była zasypywana śniegiem. Trener Lavicka nie ukrywa, że boisko w piątek na pewno będzie odbiegać od tego, do czego są przyzwyczajeni piłkarze.
- Ruch na tej murawie jest inny, kontrola piłki również – tłumaczy szkoleniowiec Śląska. - Dla mnie lepsze by było, by odczekać trochę, by murawa i pogoda były bardziej sprzyjające, ale wiem, że kalendarz jest napięty. Latem mamy Euro, są też inne reprezentacyjne mecze, więc trzeba się dostosować.
Czeski szkoleniowiec zwrócił też uwagę, że na takich boiskach ryzyko odniesienia kontuzji jest znacznie wyższe, o czym Śląsk już się przekonał.
- Murawy na wszystkich stadionach są dość podobne, nawet jeśli są podgrzewane, to przy mrozie jest ona inna, konsystencja jest inna, poruszanie się zmienia. Jest też ryzyko kontuzji – zaznacza trener Lavicka. - W Gliwicach złapał uraz Rafał Makowski. Najważniejsze, aby jak najszybciej zaadaptować się do warunków pogodowych i murawy.
Śląsk niezbyt udanie rozpoczął rundę wiosenną, bo w dwóch meczach zdobył zaledwie punkt (0:0 ze Stalą Mielec, 0:2 z Piastem Gliwice) i nie strzelił jeszcze gola. Do tego przed spotkaniem z Wisłą doszła kontuzja Makowskiego, a Mark Tamas będzie pauzował za żółte kartki.
- Nie będzie Marka Tamasa, Rafała Makowskiego, Krzysztofa Mączyńskiego, oczywiście również Wojciecha Golli - zapowiada Lavicka. - Analizowaliśmy mecz w Gliwicach z trenerami, z zawodnikami, robiliśmy odprawy indywidualne. W takiej sytuacji, gdy gramy dwa mecze i nie zdobyliśmy bramki, czas zrobić zmiany. Planujemy roszady w składzie, ale nie chcę mówić o dokładnej liczbie.
Śląsk zdobył tylko punkt na wiosnę, ale nadal w tabeli zajmuje wysokie czwarte miejsce. Trener wrocławian zwrócił jednak uwagę, że różnice punktowe między zespołami są niewielkie i jego zespół musi się przełamać, jeżeli chce zachować pozycję w czołówce.
- Mamy wiele rzeczy do poprawy, dlatego intensywnie pracujemy na boisku i poza nim – mówi czeski szkoleniowiec. - Czuję pozytywną i dobrą energię z drużyny, zawodnicy są skoncentrowani i nastawieni na pracę. Dużo rozmawiamy z piłkarzami i sztabem szkoleniowym o tym, co należy zrobić, żeby zawodnicy otrzymali impuls, zrobili krok do przodu, zagrali dobry mecz i wygrali z Wisłą Kraków. Wierzę, że tak się stanie w piątek.
Jesienią Śląsk wygrał w Krakowie z Wisłą 3:1. Początek piątkowego meczu o godz. 20.30.