Joanna Lamparska na trop laboratorium wpadła dzięki Łużyckiej Grupie Poszukiwawczej i dokładnie opisała to miejsce w swojej najnowszej książce „Imperium Małych Piekieł”. Złowrogie sale zlokalizowane są w szpitalu w Sieniawce. Do dziś zachowało się wyposażenie laboratorium, co jest ewenementem, bo w Europie nie ma ani jednego takiego miejsca. Można więc zobaczyć stoły, na których szaleni naukowcy – jak przypuszczają eksperci - robili nienormalne doświadczenia na ludziach, kamienne misy, do których trafiały organy i ciała, czy rynny, służące do szybkiego transportu zwłok.
Ludzkiego materiału do badań Niemcy mieli tam pod dostatkiem, bo znajdował się w tym samym miejscu obóz koncentracyjny na kilka tysięcy osób. Grozy dodaje fakt, że w Sieniawce bywał sam Josef Mengele, zbrodniarz wojenny, który w obozie zagłady Auschwitz przeprowadzał eksperymenty na ludziach. - Nazista do Sieniawki trafił pod koniec wojny, zaraz po tym, gdy uciekł z Auschwitz – mówi nam Joanna Lamparska. - Udało mi się to potwierdzić w materiałach, do których dotarłam – dodaje.
Nie wiadomo jednak, czym tzw. Anioł Śmierci dokładnie zajmował się w tym miejscu. Niewykluczone jednak, że kontynuował swoje zwyrodniałe badania.
Laboratorium przestało funkcjonować wiosną 1945 roku, kiedy Niemcy uciekli przed zbliżającymi się wojskami Armii Czerwonej.