Koszmar we Wrocławiu

W centrum miasta załatwia się do wiadra, myje u sąsiadki. Schorowana staruszka boi się śmierci w tej norze

2023-03-07 16:00

Pani Bogusława z Wrocławia powinna wieść spokojne życie emerytki. Niestety, dla tej kobiety każdy dzień to straszna walka - z chorobami, które jej dolegają i strasznymi warunkami mieszkaniowymi, w której przyszło jej egzystować.

Ulicę, przy której mieszka pani Bogusława, dzieli od wizytówki Wrocławia, czyli pięknego Rynku, zaledwie 20 minut spaceru. Oba miejsca są jednak jak z innego świata. Kamienica przy ul. Niemcewicza, a zwłaszcza jej wnętrze, wygląda jakby zaraz miała się zawalić. Jest brudno i śmierdzi. Jedno z mieszkań w kamienicy zajmuje pani Bogusława.

- To nie mieszkanie, a nora – prostuje nasza rozmówczyni. - Klitka bez łazienki, bez ubikacji – wymienia największe braki. - Jestem schorowana, ledwo chodzę. A WC jest na półpiętrze. Dotarcie tam to dla mnie nie lada wyczyn – żali się emerytka.

W mieszkaniu nie ma też łazienki. - Na szczęście mam wspaniałą sąsiadkę, która od czasu do czasu pozwala mi wziąć prysznic – mówi nam kobieta.

Kobieta marzy, aby zamieszkać gdzieś indziej – mieć normalne cztery kąty, z podstawowymi „udogodnieniami”. - Boję się, że umrę w tej norze. Bo czuję się coraz gorzej – załamuje ręce.

Kobieta jest pod opieką miejskiego ośrodka pomocy społecznej. Pomagają jej też zwykli ludzi, którzy dowidzieli się o jej losie. Pani Bogusława liczy jednak, że gmina Wrocław zlituje się i umożliwi jej przeprowadzkę do mieszkania komunalnego.

- Niestety, prawo jest nieubłagane – mówi Sebastian Lorenc, wiceprezydent Wrocławia. - Mieszkanie wrocławianki jest jej własnością, więc nie możemy jej przydzielić lokalu z zasobu miasta, bo byłoby to przestępstwo – rozkłada ręce. - Obiecuję jednak, że dokładnie przyjrzę się tej sprawie i zrobię wszystko, żeby pomóc tej pani. Osoby schorowane po prostu nie mogą mieszkać w tak złych warunkach – dodaje Sebastian Lorenc.

Muszę żyć w norze
Listen on Spreaker.