„W ciele mamy, ale bez mamy”. Kobieta w śpiączce urodziła śliczną córeczkę

i

Autor: pixabay.com

To było jak cud

„W ciele mamy, ale bez mamy”. Kobieta w śpiączce urodziła śliczną córeczkę

2023-08-13 5:00

Minęły już niemal trzy lata od tych, śmiało można napisać cudownych, narodzin. 17 sierpnia 2020 roku w szpitalu przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu na świat przyszła Emilka. Jej mama, pani Sylwia, od pięciu miesięcy znajdowała się w śpiączce.

Koszmar rozegrał się w piątek, 13 marca 2020 roku w jednej z miejscowości pod Środą Śląską. Pani Sylwia była w 11. tygodniu ciąży, gdy doznała rozległego zawału serca. Kobieta przestała oddychać, a jej serce przestało bić. Reanimacja trwała ponad godzinę, na szczęście udało się kobiecie przywrócić funkcje życiowe. 36-latka trafiła śmigłowcem na Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii szpitala przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu.

Konieczna była operacja udrażniająca żyły, ale ze względu na ciążę, lekarze musieli postępować niezwykle ostrożnie. Ostatecznie zabieg się powiódł, ale to był koniec dobrych wieści. W wyniku niedotlenienia kobieta doznała głębokiego uszkodzenia mózgu. Jej stan lekarze określili jako wegetatywny, a rokowania były złe.

Ekstremalnie trudne zadanie 

Na szczęście, dziecko było zdrowe i rozwijało się prawidłowo. Wtedy lekarze podjęli desperacką próbę uratowania Emilki, bo tak właśnie miała dostać po narodzinach dziewczynka – tak postanowili rodzice jeszcze przed feralnym zdarzeniem.

Jak przyznają lekarze, prowadzenie ciąży w takich warunkach było ekstremalnie trudne. Wiązało się z leczeniem zarówno powikłań związanych z ciężkim uszkodzeniem mózgu matki, walką z nawracającymi infekcjami oraz ograniczoną ilością leków, które można podawać ze względu na rozwijający się płód. W każdej chwili można było spodziewać się najgorszego.

Do tego wszystko działo się zaraz po pierwszej fali koronawirusa. - I w takim dziwnym czasie u nas na oddziale rozwija się dzieciątko. W ciele mamy, ale bez mamy. Jedyne co słyszy, to bicie jej serca, nasze obce głosy, alarmy, dziwne dźwięki, które je cały czas otaczały – powiedziała portalowi TVN 24 Iwona Reczka, pielęgniarka z oddziału intensywnej terapii.

Trzy dni przed terminem 

Mimo trudności, lekarzom i pielęgniarkom, które fantastycznie opiekowały się panią Sylwią, udało się doprowadzić do szczęśliwego finału. Rozwiązanie zaplanowano na 20 sierpnia 2020 roku, ale ostatecznie zabieg cesarskiego cięcia przeprowadzono trzy dni wcześniej. Serce pani Sylwii zaczęło bowiem bić słabiej.

Emilia urodziła się w 33. tygodniu ciąży. Była śliczna i zdrowa, otrzymała 10/10 punktów w skali Apgar. W tym momencie łzy szczęścia najbliższych mieszały się z łzami rozpaczy.

Wkrótce dziewczynka skończy trzy latka...

Bezdomni opanowali Domek na Jesionie na wrocławskim osiedlu