- Gdzieś tak do ubiegłego roku było kilka przypadków w roku agresji wobec ratowników: fizycznej, czy przede wszystkim słownej, poprzez groźby karalne. Tak od połowy zeszłego roku ta liczba zaczęła wzrastać - opowiada Szymon Czyżewski z wrocławskiego pogotowia ratunkowego.
Medycy czują się coraz bardziej zagrożeni, ale bronić się nie mogą.
- Nam, jako ratownikom nie wolno stosować środków przymusu bezpośredniego. Może go zastosować policja na wniosek ratownika. Nie wolno nam także używać środków do ochrony bezpośredniej, gazu, kajdanek - wyjaśnia Szymon Czyżewski.
Pijani albo pod wpływem narkotyków niszczą kosztowny sprzęt
Najczęściej do ataków dochodzi ze strony pacjentów pijanych oraz będących pod wpływem narkotyków. Tacy ludzie nie poprzestają jednak na agresywnych zachowaniach wobec ratowników, ale często niszczą sprzęt będący na wyposażeniu karetki. Zamalowanie czarną farbą szyb w karetce zaparkowanej przy Ślężnej to tylko jeden z przykładów.
Tymczasem naprawy sprzętu są bardzo kosztowne.
- Wymiana samej obudowy w defibrylatorze to jest koszt około 10 tysięcy złotych. Wymiana obudowy w pompie infuzyjnej kosztuje około półtora tysiąca złotych. Zniszczenie przewodów do EKG w defibrylatorze to jest koszt około półtora tysiąca - tłumaczy Szymon Czyżewski.
Posłuchaj materiału reportera Radia ESKA Damiana Bonarka: