W minioną sobotę informowaliśmy, że w polskich kościołach będzie odczytywany list ministra zdrowia dotyczący sposobów zapobiegania potencjalnej epidemii koronawirusa. Nie wszyscy kapłani ograniczyli się wyłącznie do prezentacji wiernym ważnego komunikatu.Gazeta Wyborcza opisała jeden z takich przypadków.
W parafii św. Michała Archanioła we Wrocławiu ksiądz przedstawił swoje szokujące poglądy na temat wirusa, który zabił już około 3000 osób. Według niego epidemia jest karą za grzechy, a zwłaszcza te związane z seksualnością. Za rozprzestrzenianie się choroby obwinił homoseksualistów, pary żyjące bez ślubu oraz osoby, które dokonały aborcji. Dodatkowo obraził przedstawicieli innych nacji.
- O Chińczykach powiedział, że ‘są brudni, jedzą nietoperze i martwe płody’. Mam znajomych z Chin i Japonii, na pewno nie są brudasami i z pewnością nie jedzą płodów. Zagotowało się we mnie - relacjonowała Gazecie Wyborczej jedna z kobiet uczestniczących we Mszy św., na której padły bulwersujące słowa.
Ksiądz udzielił również parafianom rad dotyczących sposobów uniknięcia zarażenia groźnym wirusem. Najskuteczniejszą metodą ma być według niego modlitwa, a nie stosowanie się do zaleceń służb sanitarnych. Część osób miała stanowczo zareagować na szokujące tezy kapłana i opuścić kościół.
O zachowaniu duchownego została poinformowana kuria wrocławska, która może go ukarać za wygłoszenie z ambony bulwersujących słów.