W niedzielę wieczorem wrocławscy policjanci otrzymali zgłoszenie o głośnej imprezie, która odbywała się w jednym z budynków wielorodzinnych na Psim Polu. Jak się wkrótce okazało, zakłócanie spokoju innych lokatorów było tylko początkiem poważnych kłopotów imprezowiczów. Już przy wejściu do budynku funkcjonariusze wyczuli unoszący się w powietrzu charakterystyczny zapach marihuany. Bez problemów trafili też do mieszkania, z którego dobiegał hałas. W środku zastali kilka osób i... znaczne ilości narkotyków. Część narkotyków leżała po prostu na stole, a pozostałe były schowane w lodówce.
- Do posiadania środków odurzających przyznała się 35-letnia kobieta, twierdząc, że dostała je na imprezie od nieznanych jej mężczyzn - informuje sierż. szt. Paweł Noga z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu. - Łącznie było to ponad 1200 porcji handlowych amfetaminy, MDMA, marihuany i tabletek ecstasy.
Narkotyki miała przy sobie także jej 41-letnia koleżanka. W plecaku kobiety funkcjonariusze znaleźli blisko 50 porcji handlowych marihuany. Obie kobiety zostały zatrzymane i w kajdankach musiały przedwcześnie opuścić imprezę. O ich dalszym losie zdecyduje sąd.
- Posiadanie środków odurzających lub substancji psychotropowych zagrożone jest karą 3 lat pozbawienia wolności. Kara to może wzrosnąć nawet do 10 lat w przypadku posiadania ich znacznej ilości – przypomina Paweł Noga.