W czwartek, 26 maja Sąd Okręgowy we Wrocławiu przychylił się do złożonego tego samego dnia wniosku Prokuratury Krajowej. Paweł R., zamachowiec z Wrocławia najbliższe trzy miesiące spędzi w tymczasowym areszcie.
Przyznał się
W środę 25 maja "bomber" z Wrocławia usłyszał prokuratorski zarzut o charakterze terrorystycznym. Przyznał się do winy, ale odmówił składania wyjaśnień. Następnego dnia, w sądzie, Paweł R. zmienił jednak front.
- Pan Paweł doprecyzował tylko swoje stanowisko. Przyznał się, ale tylko do tego, że pozostawił ładunek wybuchowy w autobusie. To było jego oświadczenie - poinformował nas adwokat Łukasz Wójcik, obrońca Pawła R.
Podobnie jak podczas przesłuchania w prokuraturze, tak i w sądzie zamachowiec z Wrocławia odmówił składania dalszych wyjaśnień.
Czy taka będzie linia obrony?
Zdaniem adwokata Łukasza Wójcika wciąż jest zdecydowanie za wcześnie, aby mówić o jakiejkolwiek linii obrony.
- Sam prokurator przyznał, że śledztwo jest dynamiczne. Aby mówić o jakiejkolwiek linii obrony musimy poczekać na to jakie efekty przyniesie - mówi Wójcik.
Przypomnijmy, Paweł R. jest podejrzany o to, że 19 maja pozostawił ładunek wybuchowy w autobusie linii 145. Bombę, jak się później okazało domowej roboty, z autobusu wyniósł kierowca. Ładunek chwilę później eksplodował. Zamachowiec został zatrzymany 24 maja w rodzinnym domu w Szprotawie w województwie lubuskim. To 22-letni student chemii na Politechnice Wrocławskiej. Grozi mu nawet dożywocie.