Zatrzymany taksówkarz z Wrocławia

i

Autor: Policja Wrocławska Zatrzymany taksówkarz z Wrocławia

Wrocławski taksówkarz celowo przejechał rowerzystę. Grozi mu dożywotnie więzienie!

2019-12-10 9:59

Wrocławski taksówkarz może spędzić w więzieniu resztę życia. Prokuratura oskarżyła 37-latka o usiłowanie zabójstwa rowerzysty. Taksówkarz celowo potrącił, a następnie przejechał jadącego rowerem mężczyznę.

Do dramatycznych wydarzeń doszło w sobotni poranek, 27 kwietnia, w okolicach Parku Skowroniego we Wrocławiu. Jadący na rowerze obywatel Ukrainy Yurii H. zderzył się z taksówką, którą kierował Artur Ch.

- Po zdarzeniu rowerzysta zatrzymał się, mężczyźni wymienili między sobą kilka zdań, po czym pokrzywdzony odjechał w kierunku pobliskiego parku - informuje Justyna Pilarczyk z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.

Zdenerwowany taksówkarz nie zamierzał jednak odpuścić i ruszył w pościg za rowerzystą. Dogonił go przy parku, uderzył w rowerzystę samochodem, a następnie po nim przejechał. Pierwszej pomocy rowerzyście udzielili przypadkowi świadkowie zdarzenia. Ranny Ukrainiec trafił do szpitala.

- W wyniku zdarzenia Yurii H. doznał obrażeń ciała w postaci tępego zmiażdżenia, urazu klatki piersiowej z następczą odmą opłucnową obustronną oraz złamaniem żeber, co doprowadziło u pokrzywdzonego do ostrej niewydolności oddechowej, co należy uznać za ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu – mówi Justyna Pilarczyk.

Podczas przesłuchania Artur Ch. nie przyznał się, że chciał z premedytacją przejechać rowerzystę. Tłumaczył, że chciał jedynie zatrzymać uciekającego przed nim mężczyznę, aby uzyskać jego dane osobowe i domagać się odszkodowania.

Prokuratura nie dała wiary tłumaczeniom taksówkarza. 37-latek został oskarżony m.in. o usiłowanie zabójstwa Yuria H. Akt oskarżenia trafił już do sądu.

- Podstawą do skierowania aktu oskarżenia przeciwko Arturowi Ch. był zebrany w sprawie materiał dowodowy, przede wszystkim w postaci zeznań pokrzywdzonego, świadków będących na miejscu zdarzenia, opinii sądowo-lekarskiej, a przede wszystkim oględzin nagrania zarejestrowanego na kamerze zamontowanej w pojeździe Artura Ch. - wyjaśnia Justyna Pilarczyk.

37-latkowi grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności.