Jeden z wychowanków chciał się zabić 16, a drugi 18 stycznia:
Polecany artykuł:
- Pierwsze zdarzenie polegało na samookaleczeniu się młodego mężczyzny. Drugie: wychowanek poszedł do byłego dyrektora domu dziecka i tam, na jego posesji, krzyczał, że nie chce już żyć, nie chce przebywać w domu dziecka. Deklarował, że zrobi sobie coś złego. Faktycznie, posiadał on w plecaku linę i dwa noże - opowiada Piotr Dwojak z trzebnickiej policji.
Obaj chłopcy przebywają obecnie w szpitalu psychiatrycznym.
Dzieci bez szkoły i dobrej opieki
Przed ich próbami samobójczymi dom dziecka sprawdzała specjalna komisja powołana przez urząd wojewódzki we Wrocławiu. Z jej ustaleń wynika, że dzieci nie są tam odpowiednio pilnowane, a sami opiekunowie nie mają potrzebnych uprawnień.
- Część wychowanków tego domu dziecka nie realizuje obowiązku szkolnego i nauki. Opiekę nad wychowankami sprawują osoby nieuprawnione. Kontrolerzy stwierdzili, ze na przykład byli to dwaj stażyści. Również pełniący obowiązki dyrektora placówki nie posiada wymaganych przepisami kwalifikacji zawodowych - wylicza Sylwia Jurgiel z urzędu wojewódzkiego.
Robert Korytkowski, dyrektor domu dziecka, nie chce komentować sprawy.
Co dalej?
Dyrekcja placówki odwoływała się jednak od wniosków z raportu komisji dwukrotnie. Mimo to wojewoda utrzymał swoje stanowisko. Teraz placówka ma niecałe 30 dni na zmiany.
Wychowankowie domu dziecka we własnym zakresie zgłosili też skargę do Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Trzebnicy. Kontrola w tej sprawie potrwa mniej więcej 2 tygodnie.
Więcej w materiale reporterki Radia ESKA Eweliny Wąs: