Do zbrodni doszło we wrześniu 2016 roku. Wcześniej Marek L. żył w konkubinacie z Małgorzatą R. przez ponad 20 lat. Mieli córkę, Aleksandrę. Dwa lata przed tym jak mężczyzna zamordował swoją żonę zaczął jej robić awantury. Śledczy ustalili, że powodem było nadużywanie przez 45-latka alkoholu. Kobieta ostatecznie wyrzuciła go z domu i zerwała z nim związek w lipcu 2016 roku.
Marek L. wyprowadził się do matki, przez jakiś czas nie kontaktował się z rodziną. Potem zaczął znów przychodzić do ich domu, prosił o wybaczenie.
Zakradł się z siekierą
W nocy z 6 na 7 września 2016 roku mężczyzna zakradł się do mieszkania. Miał przy sobie siekierę. Zaatakował Małgorzatę R. Kobieta próbowała z nim walczyć, ale w wyniku ciosu osunęła się na podłogę.
Córka obojga próbowała odciągnąć Marka L. od matki. Wtedy została uderzona przez ojca siekierą w głowę, w okolice czoła a następnie w plecy. Uciekła do swojego pokoju i zamknęła drzwi na klucz. Ojciec próbował wywabić ją na zewnątrz, mówiąc, aby „pomogła matce”. Jednak ta wyszła dopiero, kiedy mężczyzna opuścił mieszkanie.
Dożywocie i zadośćuczynienie dla córki
Sąd jednoznacznie stwierdził, że Marek L. jest winny zabójstwa. Za zamordowanie konkubiny mężczyzna dostał dożywocie, a za próbę zabicia córki 15 lat więzienia. O przedterminowe, warunkowe wyjście na wolność Marek L. będzie mógł ubiegać się po przynajmniej 30 latach więzienia. Przez 15 lat nie może się kontaktować z córką. Ma jej także zapłacić 300 tysięcy złotych zadośćuczynienia.
Wyrok nie jest prawomocny.