Marcel C. z zimną krwią zamordował swojego 7-letniego braciszka, a następnie rodziców. Na początku grudnia 2019 roku arąbał ich siekierą podczas snu, ponieważ uważał, że są winni jego życiowych niepowodzeń. Psychiatrzy zgodnie stwierdzili, że 20-latek musi być odizolowany od społeczeństwa, ponieważ na wolności znowu zrobi komuś krzywdę. To jednak nie przekonało sędziego Wiesława Pędziwiatra z Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. Uznał on bowiem, że zwyrodniały oprawca ma wyjść na wolność. Wszystko dlatego, że 9 grudnia 2021 roku miną dwa lata odkąd trafił za kraty. Zdaniem sędziego - w tym czasie powinien zostać skazany. A nie został, bo proces rozpoczął się w październiku i potrzeba jeszcze kilka miesięcy, aby skazać Marcela C. - najprawdopodobniej - na dożywotnie więzienie.
Marcel C. wyjdzie na wolność? Jest decyzja sądu!
W piątek (3 grudnia) zebrało się trzech sędziów Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. Podjęli oni decyzję, której oczekiwali mieszkańcy Ząbkowic Śląskich. Areszt dla Marcela C. został przedłużony o kolejne pół roku. Na pewno do 7 czerwca 2022 roku nie opuści więziennych murów.
Mieszkańcy Ząbkowic Śląskich się boją. Jakiś czas temu porozmawialiśmy z mieszkańcami tego miasteczka. - Wszyscy się boimy - mówi nam Remigiusz Rzucidło z Ząbkowic Śląskich. - To absurd, że chcą go wypuścić - przecież to jasny sygnał dla innych zwyrodnialców, że mogą sobie pozwolić na zbrodnie. - Znałam tą rodzinę. On musi odpowiedzieć za to, co zrobił, a nie wychodzić na wolność - słyszymy od Marii Krzyżak, którą spotkaliśmy w centrum miasta.
Teresa Nowicka dodaje, że Marcel po przyjeździe zapewne weźmie siekierę i znowu kogoś zarąbie. - Ludzie się boją tego mordercy, on musi zostać za kratami - mówił nam Tadeusz Mrozowski.
Marcelowi C. grozi dożywocie i wiele na to wskazuje, że taki wyrok zapadnie do czerwca przyszłego roku. To z pewnością uspokoi mieszkańców Ząbkowic Śląskich.