"W związku z pismem Prorektora ds. Dydaktyki, zwracam się do Państwa z prośbą o objęcie specjalnym nadzorem dostępu studentów English Division (w szczególności pochodzenia nigeryjskiego i arabskiego) do odczynników chemicznych stosowanych w Państwa jednostkach. Postępowanie to ma na celu zapobieżenie ewentualnemu wykorzystaniu tych odczynników do sporządzenia materiałów wybuchowych lub toksycznych".
Takie pismo trafiło do kierowników zakładów i katedr, w których uczą się zagraniczni studenci z English Division.
Oburzenie tymi słowami wyraziła między innymi profesor Magdalena Środa, a także wrocławscy działacze społeczni.
- W piśmie znalazły się sformułowania, które paść nie powinny - przyznaje Monika Maziak, rzeczniczka prasowa Uniwersytetu Medycznego.
Dziekan Wydziału Lekarskiego uniwersytetu profesor Małgorzata Sobieszczańska ma dziś (1 luty) spotkać się ze studentami English Division, by wyjaśnić im całą sytuację i przeprosić za sformułowania, którymi mogli poczuć się urażeni.
Zaostrzają procedury
Przedstawiciele Uniwersytetu Medycznego tłumaczą też, że w związku z dużym dostępem studentów do różnego rodzaju leków i substancji chemicznych oraz obecną sytuacją polityczno - gospodarczą procedury zostały zaostrzone wobec każdego studenta. Dziekani dostali polecenie żeby wzmocnić środki ostrożności w stosunku do wszystkich, których uczą.
Czytaj także: Zatrzymany mężczyzna z bronią. To prawdopodobnie on postrzelił psa w samo serce [WIDEO NOWA TV 24 GODZINY]