Wojewódzki Szpital specjalistyczny we Wrocławiu

i

Autor: Tomasz Golla Wojewódzki Szpital specjalistyczny we Wrocławiu

Zarażony czekał 8 godzin na przyjęcie do szpitala. "Miejsce będzie, jak ktoś umrze"

2020-11-17 19:07

Skandaliczna sytuacja we Wrocławiu. Nasz Czytelnik (imię i nazwisko do wiadomości redakcji) od 6 godzin czeka w karetce na przyjęcie do szpitala. Ma kłopoty z oddychaniem, czuje się źle. - Usłyszałem, że miejsce dla mnie się znajdzie, jeśli ktoś umrze - mówi zrezygnowany.

- Pod szpital przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu przyjechałem karetką ok. godz. 13 - mówi nam nasz Czytelnik. - Ustawiliśmy się w kolejce karetek. Nie mogę złego słowa powiedzieć o personelu karetki. Siedzą razem ze mną, od stóp do głów ubrani w stroje ochronne - relacjonuje.

Pracownicy szpitala poinformowali, że nie ma wolnych miejsc.

- Usłyszałem, że będę mógł trafić na oddział dopiero, gdy ktoś umrze. Zmroziło mnie - słyszymy.

Mężczyzna twierdzi, że czuje się coraz gorzej, ma kłopoty z oddychaniem. O sprawie poinformowaliśmy dyrektora placówki, prof. Wojciecha Witkiewicza.

- Wyjaśnię sprawę - powiedział nam dyrektor. - W teorii karetka przywozi pacjenta do tego szpitala, który ma wolne miejsca - dodaje prof. Witkiewicz.

 Po 6 godzinach oczekiwania karetka pojechała do innego szpitala, przy ul. Koszarowej. 

- Tam też nie zostałem przyjęty. Nie wiem dlaczego. Teraz wracamy do szpitala przy Kamieńskiego - mówi chory mężczyzna. 

AKTUALIZACJA:

Po ok. 8 godzinach pacjent w końcu został przyjęty do szpitala.

Budowa szpitala tymczasowego we Wrocławiu