Sprawa legendarnego pociągu ani na chwilę nie zwalnia tempa. Dopiero co wojsko zarządziło sprzątanie terenu, które pozwoli na wprowadzenie specjalistycznego sprzętu, a już odkrywcy wychodzą z kolejnymi sensacjami. Piotr Koper i Andreas Richter, bo o nich mowa, w rozmowie z reporterką programu "Uwaga!" przyznali, że złota najpewniej wcale tam nie ma. A co najwyżej – prototypy broni.
- Wpisaliśmy w dokumentach złoto, żeby jakby się jednak znalazło, to nie było problemu ze znaleźnym – czytamy na łamach TVN24.
Nie ryzykowaliby własnej reputacji
Znalazcy nie biorą jednak pod uwagę, że pociągu w ogóle miałoby nie być. Ich zdaniem czeka on w zasypany w wąwozie. Pewność co do jego istnienia mają od kwietnia zeszłego roku i zapewniają, że nie ryzykowaliby własnej reputacji, gdyby było inaczej.
Odkrywcy odnieśli się także do zamieszczonego w internecie zdjęcia z georadaru. Miało ono pokazywać skrywany pod ziemią skład, tymczasem Koper i Richter twierdzą, że żadnego pociągu na nim nie widać, a jedynie 50-metrowy szyb.
Co dalej? Dziś ma zapaść decyzja co do tego, kiedy teren zacznie być sprzątany. Z kolei w przyszłym tygodniu zostanie podana informacja, kiedy za poszukiwania zabierze się wojsko.