Naukowiec w swoich badaniach postanowił posłużyć się aparatem termograficznym. Jako termin wybrał 4 stycznia, ponieważ niskie temperatury sprzyjają wykonaniu rzetelnych pomiarów. Cel miał jeden - ostatecznie przekonać się, że żadnego pociągu tam nie ma - donosi Gazeta Wyborcza.
Tymczasem promieniowanie podczerwone pokazuje, że w miejscu, w którym miałby znajdować się słynny złoty pociąg, rzeczywiście dochodzi do pewnych anomalii. Mowa konkretnie o dużych różnicach temperatur, wykrywalnych w okolicy przebiegu tunelu. Za wcześnie jednak, by stwierdzić, co je wywołało - czytamy.
Kto stoi za badaniami? Otóż Michał Banaś w swojej pracy zawodowej zajmuje się zagadnieniami z pogranicza geologii i fizyki jądrowej. Wyniki jego badań z ostatecznych pomiarów mają ostać opublikowane w najbliższym numerze miesięcznika „Odkrywca”. Dołączone zostaną do nich też zdjęcia z termowizjera.
Co dalej ze złotym pociągiem?
Okolice 65. kilometra najpewniej badać będą chcieli też „odkrywcy” złotego pociągu, Piotr Koper i Andreas Richter. W swoich dotychczasowych poszukiwaniach także posługiwali się termowizją, jednak - w przeciwieństwie do Banasia - robili to latem.
Teraz chcą na własny koszt odkopać tunel. Na to jednak potrzebują zgody PKP.
Złoty pociąg istnieje? Posłuchajcie kolejnej opinii: