34-latek z bagażnika został skatowany! Sprawcy załatwiali się na niego i wozili kilka godzin. Horror we Wrocławiu

2025-11-27 15:49

34-latek z Wrocławia, który został porwany i zmarł w szpitalu wskutek obrażeń, został wcześniej ciężko pobity, a domniemani sprawcy mieli się nawet na niego załatwiać - poinformowała w czwartek, 27 listopada, tamtejsza prokuratura. 37-letni Patryk B. i Bartłomiej R. usłyszeli już zarzuty. Patryk B. odpowie ponadto m.in. za spowodowanie wypadku, tj. zderzenie się z tramwajem.

  • Wrocławscy prokuratorzy wnioskują o areszt dla dwóch mężczyzn: Patryka B. i Bartłomieja R., powiązanych ze śmiercią 34-latka.
  • Ofiara została pobita, porwana i przewożona w bagażniku, a zdarzenia te doprowadziły do tragicznego finału.
  • Co dokładnie wydarzyło się podczas porwania i jakie dalsze zarzuty postawiono podejrzanym?

Wrocław. Śmierć 34-latka po pościgu i wypadku. Są zarzuty dla Patryka B. i Bartłomieja R.

Prokuratura we Wrocławiu złożyła wniosek o tymczasowe aresztowanie Patryka B. i Bartłomieja R., którzy według jej ustaleń odpowiadają pośrednio za śmierć 34-latka. W środę, 25 listopada, po północy policja otrzymała informację, że mężczyzna miał zostać pobity i porwany. Samochód, którym mieli się poruszać domniemani sprawcy, namierzono po godz. 4, ale dwaj 37-latkowie ruszyli do ucieczki. Pościg policji zakończył się na skrzyżowaniu ulic: Hallera i Grabiszyńskiej, gdy kierujący volkswagenem touranem Patryk B. zignorował czerwone światło i zderzył się z tramwajem.

34-latek, który znajdował się w bagażniku, trafił do szpitala razem z pozostałymi mężczyznami, ale tego samego dnia po godz. 6 okazało się, że nie żyje. Śledczy ustalili, co działo się, zanim został porwany.

Patryk B. i Bartłomiej R. podejrzani są o to, że w dniu 25 listopada 2025 roku we Wrocławiu, działając wspólnie i w porozumieniu, pobili pokrzywdzonego w ten sposób, że wielokrotnie uderzali go pięściami i drewnianym trzonkiem od siekiery oraz kopali obutą nogą po całym ciele, w wyniku czego pokrzywdzony doznał licznych wielomiejscowych, zewnętrznych obrażeń w postaci ran tłuczonych, podbiegnięć krwawych i otarć naskórka, głównie w obrębie głowy i twarzy, które to obrażenia spowodowały naruszenie czynności narządów ciała i rozstrój zdrowia trwający dłużej niż 7 dni, a następnie pozbawili pokrzywdzonego wolności poprzez zamknięcie go w bagażniku - przekazała Karolina Stocka-Mycek, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.

To nie wszystko, bo mężczyźni mieli tak wozić ofiarę przez kilka godzin, a w międzyczasie oddawali na nią mocz i ponownie bili.

Z uwagi na późniejsze wydarzenia Patryk B. usłyszał ponadto zarzut spowodowania wypadku, umyślnie naruszając zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym; co więcej, 37-latek miał się do tego dopuścić w recydywie. Podejrzany miał ponadto orzeczony zakaz prowadzenia pojazdów, który złamał już zresztą po raz kolejny. Jakby tego było mało, Patryk B. odpowie za niezatrzymanie się do kontroli drogowej, czego również dopuścił się w warunkach powrotu do przestępstwa.

W trakcie przesłuchań w charakterze podejrzanych Patryk B. i Bartłomiej R. nie przyznali się do popełnienia zarzucanych czynów i skorzystali z prawa do odmowy składania wyjaśnień - dodaje Stocka-Mycek.

Za wskazane czyny podejrzanym grozi kara pozbawienia wolności od 5 do 25 lat.

Huknął w tramwaj z całą siłą. W bagażniku wiózł porwanego
Wrocław SE Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki