Aktywiści zabrali psa z pijackiej meliny. Właścicielka zaczęła się wypróżniać podczas interwencji

i

Autor: Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt Właścicielka psa niespecjalnie przejęła się odebraniem zwierzaka. W trakcie interwencji załatwiała czynności fizjologiczne.

Aktywiści zabrali psa z pijackiej meliny. Właścicielka zaczęła się wypróżniać podczas interwencji

2021-06-06 8:53

Do kolejnej wstrząsającej interwencji w sprawie zaniedbywanych zwierząt doszło na Dolnym Śląsku. Inspektorzy zabrali z pijackiej meliny będącego w fatalnym stanie psa, a podczas interwencji właścicielka czworonoga ściągnęła spodnie i... zaczęła się wypróżniać. Aktywiści postulują, by posiadacze zwierząt musieli przechodzić obowiązkowe badania psychologiczne. - Kolejna patola została pozbawiona cierpiącego zwierzaka i to nas cieszy. Właścicieli zapewne też - będzie kolejna okazja do opróżnienia „bełta” - relacjonują aktywiści Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt.

Właścicielka psa zaczęła się wypróżniać podczas interwencji DIOZ

Aktywiści Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt interweniowali w sprawie psa zaniedbywanego przez właścicieli. Wolontariuszka zaproponowała im darmowe leczenie chorego czworonoga, ale oni trzykrotnie nie stawili się na umówionej wizycie. Zapytani o przyczynę swojego zachowania oburzeni tłumaczyli, że "nie będą się fatygować w takich sprawach". W końcu podjęto decyzję o odebraniu im psa, który mógłby nie przeżyć lekceważącego stosunku właścicieli do ich obowiązków. Po dotarciu na miejsce inspektorzy DIOZ zastali libację alkoholową, odbywającą się w melinie z udziałem trzech osób. Zaabsorbowani piciem alkoholu imprezowicze niespecjalnie przejęli się wizytą obrońców praw zwierząt. W trakcie interwencji doszło nawet do obrzydliwej sceny. Pijana właścicielka czworonoga w obecności inspektorów ściągnęła spodnie i... zaczęła się wypróżniać. Zbulwersowani takim zachowaniem oraz wcześniejszymi doświadczeniami, aktywiści postulują, by posiadacze zwierząt musieli obowiązkowo przechodzić badania psychologiczne. - Ubiegając Wasze pytania - tak, właścicielka siedzi bez spodni. W trakcie interwencji wypróżniała się na siedząco i postanowiła je zdjąć - przy inspektorach. Niestety polskie prawo cały czas zezwala takim degeneratom posiadać nieskończoną ilość zwierząt - piszą na swoim profilu FB aktywiści Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt.

PRZECZYTAJ: Groźne zdarzenie na autostradzie A4. Ogromny betonowy blok wypadł z tira na jezdnię

ZOBACZ: Dolny Śląsk: O krok od tragedii na S8. Pijany kierowca tira ledwo trzymał się na nogach

Sonda
Polska. Czy kary za znęcanie się nad zwierzętami powinny być wyższe?
Lubrza. 24 godziny wali z żywiołem. Dwa dni po pożarze, w budynku wciąż tli się ogień