Był niewolnikiem na fermie drobiu pod Legnicą. Jego gehenna trwała 23 lata!

i

Autor: pexels.com zdjęcie ilustracyjne

Koszmar pod Legnicą

Był niewolnikiem na fermie drobiu. Jego gehenna trwała 23 lata!

2023-10-15 4:10

Mikołaj Jerofiejew 23 lata pracował na fermie drobiu. Przez małżeństwo Ś. był traktowany jak niewolnik. Zabrali mu dokumenty, ledwie karmili i umieścili w koszmarnych warunkach. W końcu rozpoczął się proces w tej wstrząsającej sprawie.

Lisowice to wieś pod Prochowicami w powiecie legnickim. To właśnie tutaj, na fermie drobiu państwa Ś., rozegrał się koszmar 62-letniego dziś Mikołaja Jerofiejewa. Rosjanin trafił do gospodarstwa w 1997 roku. W 1989 roku, u schyłku Zimnej Wojny, przyjechał do Polski. Był pracownikiem cywilnym przy stacjonującej pod Bolesławcem Armii Radzieckiej. Po wyjeździe wojsk radzieckich został w Polsce, cztery lata jeździł po kraju, gdzie pracował na czarno. Gdy trafił na fermę w Lisowicach miał nadzieję, że zacznie nowe, lepsze życie. Tymczasem rozpoczął się jego koszmar, który trwał 23 lata!

W tym czasie był traktowany jak niewolnik. Pracował po kilkanaście godzin dziennie, żył w malutkiej klitce przy kotłowni.

Sprawa wyszła na jaw w 2020 roku, gdy postronni ludzie wywieźli Mikołaja z fermy, dali pracę i - normalny - dach nad głową. Rozpoczął się również proces legalizacji jego pobytu w Polsce. Tymczasem śledczy zajęli się małżeństwem drobiarzy. Ostatecznie Jan i Alicja Ś. usłyszeli zarzut handlu ludźmi. Proces nie mógł się jednak długo rozpocząć, ze względu na zaświadczenia lekarskie przedstawiane przez oskarżonych.

W końcu proces ruszył w środę, 11 października br. Na ławie oskarżonych siedzi tylko Alicja Ś., bowiem jej mąż zmarł.

- Ja tam byłem nikim – powiedział, jak relacjonuje portal tulegnica.pl, Mikołaj Jerofiejew przed sądem. - Wynagrodzenia nie dostałem ani razu – przyznał dodając, że często był głodny, bo dostawał bardzo mało jedzenia.

Mężczyzna raz w roku mógł liczyć na wizytę u fryzjera, od czasu do czasu był zabierany na zakupy, za które płacili małżonkowie Ś. Dostawał też mydło i szampon.

Jak nie ma dokumentów, to człowiek nie jest człowiekiem

Właściciele fermy zabrali mu wszystkie dokumenty. To był jeden z powodów, przez które mężczyzna nie zdecydował się wcześniej na ucieczkę. Bał się, że nikt mu nie pomoże. - Teraz się czuję człowiekiem, normalnie, a nie psem bezdomnym. Jak nie ma dokumentów, to człowiek nie jest człowiekiem – powiedział Mikołaj Jerofiejew przed sądem.

W stycznia 2022 roku Mikołaj Jerofiejew odebrał akt nadania obywatelstwa polskiego. - Czekałem na ten dzień ponad 20 lat. Jestem szczęśliwy, wreszcie jestem normalnym, wolnym człowiekiem – powiedział po odebraniu dokumentów.

W końcu ruszył proces

Mimo że proces długo nie mógł się rozpocząć, jest szansa, że teraz znacznie przyspieszy. Jak poinformował portal tulegnica.pl, do końca roku mają odbyć się wszystkie rozprawy, na których będą przesłuchiwani świadkowie. Głos zabiorą również strony postępowania.

Alicji Ś., dziś starszej kobiecie, grozi do 20 lat pozbawienia wolności.