Dramat starszej kobiety

Pani Wiktoria spłacała długi męża przez 30 lat. Teraz spółdzielnia wyrzuca ją z mieszkania

2025-05-28 17:33

Pani Wiktoria z Wrocławia przez 30 lat spłacała długi byłego męża za mieszkanie spółdzielcze. Spółdzielnia zażądała spłaty odsetek od kredytu z lat 90. XX wieku, których kobieta nie była w stanie uregulować. W środę w mieszkaniu kobiety pojawił się komornik i rozpoczęła się eksmisja. W obronie 65-latki stanęli sąsiedzi i aktywiści.

Wrocław SE Google News

Spłacała długi męża przez 30 lat

Historia pani Wiktorii zaczęła się ponad 30 lat temu, kiedy jej mąż otrzymał z pracy przydział na 60-metrowe mieszkanie. Mężczyzna jednak nie interesował się ani lokalem, ani rodziną. Jak wspomina pani Wiktoria, w domu często interweniowała policja. Po rozwodzie kobieta postanowiła zawalczyć o mieszkanie, ale okazało się, że mąż nigdy nie wpłacił wkładu mieszkaniowego do spółdzielni. Groziła im eksmisja.

Kobieta zobowiązała się do spłaty długu za byłego męża, w zamian za co miała uzyskać tytuł prawny do lokalu. Spłacała kolejno raty kredytowe doliczane do opłat miesięcznych, wszystkie zaległości, które powstały przed wykluczeniem jej męża ze spółdzielni. Wyremontowała też mieszkanie. Jak się jednak okazało, dla spółdzielni to było za mało. W 2003 roku strony ustaliły kolejne warunki nabycia prawa do lokalu. Pani Wiktoria kontynuowała spłatę kredytu i za radą prezesa dokonała podziału majątku dorobkowego z mężem. Uzyskała orzeczenie, z którego wynikało, że nabyła wierzytelność w stosunku do spółdzielni w kwocie ponad 144 tysięcy złotych. Wszystko wskazywało na to, że koszt lokalu został w pełni uregulowany.

Spółdzielnia naliczyła odsetki

Lokatorka zwróciła się zatem do spółdzielni o obiecany przydział prawa do lokalu. Niestety, mimo spłaty kredytu i wkładu własnego, spółdzielnia odmówiła, a powodem takiej decyzji miały być nieuregulowane odsetki, które w w latach 90 były ogromne, rzędu 60 procent miesięcznie. Spółdzielnia doliczyła 50 tysięcy złotych odsetek od należności, która wynosiła 6 tysięcy złotych.

Dług urósł na ponad sto tysięcy złotych, co przy niewielkiej emeryturze okazało się niemożliwe do spłaty. Spółdzielnia skierowała sprawę do sądu, który wydał nakaz eksmisji. Dodatkowo pani Wiktoria miała płacić 1500 złotych miesięcznie za bezumowne korzystanie z lokalu.

– Teraz, mając 65 lat, nie mam nic: ani życia, ani pieniędzy, ani dachu nad głową – żaliła się pani Wiktoria w rozmowie z reporterami "Interwencji" Polsatu.

Pani Wiktoria straciła mieszkanie

Eksmisja pani Wiktorii została zaplanowana na środę, 28 maja. W jej obronie na klatce schodowej zebrało się kilkadziesiąt osób, m.in. sąsiedzi i społecznicy z inicjatywy "Akcja Lokatorska". Interweniowała policja, został użyty gaz pieprzowy. Na miejscu pojawili się również ratownicy medyczni, gdyż jedna osoba potrzebowała pomocy.

Wejście na klatkę schodową zostało zablokowane i rozpoczęły się czynności związane z eksmisją 65-latki. Jak poinformowało Radio Wrocław, meble z mieszkania kobiety przenoszone są do samochodu dostawczego, a wejście na klatkę schodową wciąż jest zablokowane.

Jakie będą dalsze losy 65-letniej Pani Wiktorii? Przez najbliższe 6 miesięcy kobiecie ma przysługiwać 11-metrowe, tymczasowe pomieszczenie. Później kobieta może zostać zupełnie bez dachu nad głową.

Sonda
Czy jesteś zadowolony ze swojej spółdzielni mieszkaniowej?
Balkony z widokiem na... ścianę! Szczecińskie osiedle stało się sławne na całą Polskę