W Pasibusie teraz czekają na nową dostawę, ale nie mają na czym podawać jedzenia. Giną tam zresztą nie tylko tacki.
- Giną nam dipy. Wystawiając rano siedem, wieczorem zbieramy dwa. Oprócz tego zniknęły nam trzy krzesełka. Jedno na tydzień, to do końca sezonu jeszcze parę ich zniknie. Co do tacek, są drewniane, o wymiarach 15 na 30 centymetrów. Podobno ludzie sadzą na nich rzeżuchę, widujemy je nawet w innych knajpach - wyznaje Karolina Bąder z Pasibusa.
Polska cebula zabiera kufle
W pozostałych wrocławskich restauracjach, pubach, kawiarniach, a nawet hotelach też muszą sobie radzić z kradzieżami
- Znikają pokale, klapki takie jednorazowe. Często zdarza się też zobaczyć jak ludzie przychodzą sobie na stołówkę i wynoszą ze sobą to jedzenie na talerzach - opowiada jedna z wrocławianek.
- To zabierają studenci i polska cebula - ocenia inna zapytana.
- Kufle zabierają - dodaje kolejny mieszkaniec miasta.
W knajpach we Wrocławiu okradają... toalety
W Alibi za to oprócz pokali giną też popielniczki, a nawet żarówki z lamp. W Lewitacji znikają szklanki, ale również... wkłady zapachowe do pisuarów.
W okresie wakacyjnym najwięcej przedmiotów znika z ogródków wystawianych przez lokale.
Przypomnijmy, za kradzież, na przykład pokalu, grozi kara: grzywna lub nawet do roku więzienia.
Posłuchaj materiału reporterki Radia ESKA Eweliny Wąs: