Wciąż nie wiadomo, co stało się z 3,5 letnim Kacperkiem z Nowogrodźca. Maluch zaginął w poniedziałek wieczorem i do tej pory nie został odnaleziony. Ostatni raz był widziany na ogródkach działkowych, gdzie przebywał ze swoim ojcem. Dziecko oddaliło się od rodzica i przepadło. Na nic zdały się poszukiwania rzeki Kwisa, która przepływa obok, ani ok. 500 hektarów terenu. Mimo, że w akcji brali udział najlepsi policyjni specjaliści (w tym płetwonurkowie) i psy tropiące ściągnięte z Poznania i Krakowa.
Wczoraj poszukiwania zawieszono o godzinie 19. Dzisiaj zostaną kontynuowane. Policjanci skupią się znowu na rzece, ale za jazem w Parzycach. Wcześniej sądzono, że maluch - o ile wpadł do rzeki - nie mógł przepłynąć za instalację. Teraz taki scenariusz jest już brany pod uwagę.
W rozwiązaniu zagadki ma pomóc detektyw Krzysztof Rutkowski. - Dzwonili do mnie przyjaciele rodziny Kacperka. Poprosili o pomoc, bo są zdesperowani - mówi nam Rutkowski. - Zgodziłem się, ale zaznaczyłem, że musi do mnie zadzwonić ktoś z rodziny malucha. Włączę się do akcji za darmo, nikt nie będzie mi musiał nic płacić - dodaje detektyw.
ZOBACZ: Jasnowidz Jackowski o zaginionym Kacperku. Ważne słowa
Przyznaje, że już zainteresował się sprawą. - Nie mogę teraz zdradzić szczegółów, ale mam swoje przypuszczenia na temat tego, co się stało - mówi nam Rutkowski.
Masz ciekawy temat? Napisz!