Do bardzo niebezpiecznej sytuacji doszło w piątek (21 maja) przed godz. 21 na drodze ekspresowej S-3. Samochód dostawczy Iveco jechał ruchliwą drogą pod prąd w kierunku Jawora. Samochody jadące lewym pasem, aby uniknąć zderzenia, musiały gwałtowanie zjeżdżać na prawą stronę. W każdej chwili mogło dojść do tragicznego w skutkach wypadku. O całej sytuacji natychmiast poinformowano więc policję. Wkrótce też na miejsce dotarli funkcjonariusze z legnickiej drogówki.
- Policjanci natychmiast ruszyli za kierowcą, włączając sygnały świetlne i dźwiękowe – relacjonuje podkom. Jagoda Ekiert z Komendy Miejskiej Policji w Legnicy. - Kierujący, widząc podawane przez funkcjonariuszy sygnały do zatrzymania się, dalej kontynuował jadę po niewłaściwej jezdni drogi ekspresowej. Pojazdy poruszające się lewym pasem ruchu drogi S-3, aby uniknąć zderzenia, musiały gwałtowanie zjeżdżać na prawy pas ruchu. Po chwili funkcjonariusze wyprzedzili białe iveco i zajeżdżając drogę kierowcy, zmusili go do zatrzymania w zatoce awaryjnej.
Kierowca busa nie chciał jednak dobrowolnie wyjść z samochodu i stawiał opór podczas zatrzymania. Funkcjonariusze od razu wyczuli też od niego silną woń alkoholu. Badanie alkomatem wykazało, że kierujący Iveco 57-letni obywatel Bułgarii miał w organizmie 1,5 promila alkoholu. Samochód został usunięty z drogi, a 57-latek trafił do policyjnego aresztu.
Zatrzymany Bułgar usłyszał zarzuty kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości, niezatrzymania się do kontroli drogowej oraz sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, za co może mu grozić nawet 8 lat pozbawienia wolności. Decyzją sądu mężczyzna został aresztowany tymczasowo na 2 miesiące.