Jak mówi nam pan Sławomir, dawniej nie było jeszcze tak źle. - Ludzie widzieli we mnie Putina, ale raczej wywoływało to rozbawienie – opowiada wrocławianin.
ZOBACZ TEŻ: Zadał Kirze ogromne cierpienie. Ważna decyzja sądu w sprawie zwyrodnialca z Legnicy
Teraz każde wyjście z domu może doprowadzić do nieprzyjemnych sytuacji. - Wszystko oczywiście się zmieniło, gdy Rosja napadła na Ukrainę – mówi nam mężczyzna, który jest zrzeszony w oficjalnym klubie sobowtórów prezydenta Rosji.
Teraz gdy ktoś go „rozpozna”, nie zostawia suchej nitki na Putinie, słusznie obwiniając dyktatora choćby o szereg zbrodni na ukraińskiej ludności cywilnej. - Większość oczywiście wie, że ja to nie Putin, ale i tak mi się dostaje. Ludzie bardzo przeżywają tragedię, która dzieje się za naszą wschodnią granicą – mówi pan Sławek.
Kim jest wrocławski sobowtór prezydenta Rosji? Prowadzi własną firmę, choć przede wszystkim uwagę zwraca jego przeszłość. Był bowiem żołnierzem i służył do tego w jednostkach specjalnych. Jako były komandos do dziś pasjonuje się militariami, w tym bronią palną. W kolekcji ma choćby słynne AK-47 (oczywiście niezdatne do użytku).