
Oleśnica. Pijany pracownik wjechał autem w ścianę. "Chwiał się na nogach"
TVN24 opisuje zdarzenie, które miało miejsce w środę (21 maja) wczesnym popołudniem Oleśnicy (woj. dolnośląskie). Kierowca przyjechał na stację kontroli pojazdów i oddał kluczyki pracownikowi. Mężczyzna wsiadł do auta i… wjechał w ścianę. W tym czasie właściciel auta załatwiał formalności. Gdy zobaczył swój samochód wbity w ścianę, wezwał policję. Funkcjonariusze przyjechali na miejsce, a badanie alkomatem wykazało dwa promile u pracownika.
Dziennikarzom TVN24 sprawę z Oleśnicy zgłosił pan Paweł. Razem z kolegą prowadzi firmę, a auto uszkodzone na stacji diagnostycznej jest ich własnością. - Była godzina 13. To może oznaczać, że ten pracownik pił w czasie pracy albo przyszedł do pracy pijany – oburza się mężczyzna i dodaje, że po pracowniku „było widać, że jest nietrzeźwy”. Mężczyzna miał się chwiać na nogach.
O krok od tragedii w Oleśnicy. Pijany diagnosta stwarzał zagrożenie
Do tragedii zabrakło niewiele. - Za ścianą, w którą wjechał, znajduje się biuro. Po tym, jak uderzył w ścianę, przybiegł stamtąd jakiś człowiek i powiedział: "całe szczęście, ze nie siedziałem przy biurku". Ten diagnosta stworzył zagrożenie dla innych pracowników i nikt nie zauważył, że jest pijany? - zastanawia się pan Paweł. Sprawą pijanego pracownika ma się zająć Państwowa Inspekcja Pracy.
TVN24 o komentarz do sprawy poprosił przedstawiciela zarządu stacji kontroli pojazdu. Głos zabrał anonimowo, twierdzi, że dobre imię jego firmy już i tak ucierpiało. Właścicielowi jest przykro z powodu zaistniałej sytuacji. Zapowiada on wyciągnięcie konsekwencji wobec pijanego pracownika. - […] Będziemy rozmawiać także z mistrzem, który był na miejscu, chociaż diagnosta ma samodzielne stanowisko, mistrz nie ingeruje w jego czynności, nie nadzoruje go – mówi przedstawiciel firmy w rozmowie z TVN24 i dodaje, że nietrzeźwy pracownik był w firmie od lat.
- Nie życzę tego żadnemu pracodawcy. Na szczęście nic nikomu się nie stało. Auto klienta odholowaliśmy do wskazanego przez niego serwisu. Mogę obiecać, że już nigdy coś takiego się nie zdarzy, chociaż jeszcze nie wiemy, jakie rozwiązania wprowadzić. Dotąd nie badaliśmy pracowników alkomatem – zakończył przedstawiciel firmy.
CZYTAJ TEŻ: Jeździ po mieście i tak atakuje kobiety! Policja szuka "opluwacza". Jest ważny apel
Źródło: TVN24