W dolnośląskich lasach wciąż można trafić na „biedaszyby”, wykopywane w celu nielegalnego wydobycia węgla. Wykopane w ziemi dziury mają głębokość sięgająca niekiedy 10 metrów i tunele biegnące kilkanaście metrów w głąb ziemi. Tym samym mogą stanowić ogromne zagrożenie nie tylko dla osób, które kopią je w prymitywnych warunkach, ale też dla przypadków turystów i zwierząt.
Nielegalne szyby nierzadko maskowane są w bardzo niebezpieczny sposób. Wykopana w ziemi dziura zakrywana jest kocem, który następnie przysypywany jest cienką warstwą ziemi. Nieświadomy niczego turysta łatwo może takiej osłony nie zauważyć. Nadepnięcie na nią z kolei może zakończyć się bardzo groźnym upadkiem. Takie samo niebezpieczeństwo czycha na biegające po lesie zwierzęta.
Choć liczba biedaszybów do lat stopniowo maleje, wciąż można się na nie natknąć W dolnośląskich lasach. Ostatnio pracownicy Nadleśnictwa Wałbrzych natrafili na biedaszyby w okolicy Chełmca. tylko w tym roku w okolicach Wałbrzycha znaleziono cztery takie nielegalne szyby. W ubiegłym roku odkryto 2 biedaszyby, w 2018 – 7, w 2017 – 10, a w 2016 aż 46.
Biedaszyby nie tylko stanowią zagrożenie dla ludzi, ale też powodują duże straty leśne. Jak informują na swojej stronie Lasy Państwowe, wykopywanie szybów doprowadza do zaburzenia stosunków wodnych w lesie i zaburza konfigurację terenu, przyczyniając się do powstawania zapadlisk. Co więcej, w pobliżu biedaszybów często wycinane są nielegalnie drzewa, które służą następnie za podpory.
- Pamiętajcie, że gdy spotkacie w lesie podobne widoki, to koniecznie zgłoście to do nas i przede wszystkim nie próbujcie tych szybów penetrować! - ostrzegają leśnicy z Nadleśnictwa Wałbrzych.