Wrocławianie od początku spotkania grali po prostu źle. Świadczy o tym chociażby tylko jeden celny strzał na bramkę przeciwnika w pierwszej połowie. Nie pomagały zmiany trenera Jana Urbana. Wrocławianie próbowali się ratować ostrą grą i stąd na ich koncie 3 żółte kartki, gdzie przeciwnik nie dostał żadnej.
Złego początki
Pierwszego gola WKS'owi strzelił w 38. minucie Radosław Murawski.
Polecany artykuł:
Druga bramka padła w drugiej odsłonie meczu - wtedy to z rzutu wolnego trafił Sasa Zivec. Dodatkowo w 66. minucie z boiska zszedł Adam Kokoszka. Jeszcze nie wiadomo, co się stało, ale piłkarz może nie wrócić na boisko w tym sezonie. Dla kibiców, którzy przyjechali na mecz z daleka, to było za dużo. 20 minut przed końcem meczu zaczęli opuszczać stadion.
"Sytuacja zrobiła dramatyczna"
Jan Urban powiedział po meczu, że przyczyna porażki jest prosta. -Byliśmy słabszym zespołem. Musimy wyjaśnić sobie tego przyczyny. Nie pomogą nam kary i zrzucanie winy jeden na drugiego. Musimy się odbudować i walczyć do końca. Musimy przygotować zespół do walki do końca sezonu, bo niewątpliwie czeka nas trudny finisz.
Za to Łukasz Madej po porażce powiedział: -Musimy jak najszybciej zmienić naszą grę, bo sytuacja zrobiła się dramatyczna.
Smutny jubileusz?
WKS w tym roku świętuję 70-lecie istnienia, a równo 5 lat temu został Mistrzem Polski.
Polecany artykuł:
Teraz może zakończyć sezon spadkiem, choć niektórzy obstawiali do tej roli właśnie Piasta, Górnika Łęczna czy Ruch Chorzów. Te drużyny jednak tak łatwo się nie poddają i walczą w każdym spotkaniu, czego nie widać po Śląsku.
W międzyczasie miasto przygotowuje się do sprzedaży akcji. Przygotowano już kompletne dokumenty do przetargu, który był zapowiadany na czerwiec. Wśród nich jest m.in. nowa wycena klubu. Nieoficjalnie mówi się o czterech chętnych inwestorach. Wszystko dotyczy jednak klubu z Ekstraklasy, a nie z pierwszej ligi, która grozi Śląskowi.
Kolejny mecz WKS'u już w sobotę o 18:00 na Stadionie Wrocław. Tym razem przeciwnikiem wrocławian będzie Ruch Chorzów.
Zobacz co trener Jan Urban powiedział po meczu: