Rodzice Bartosza S. z Lubina, który zmarł po policyjnej interwencji, wciąż nie wiedzą, kiedy będą mogli pochować syna. Na pewno nie stanie się to w najbliższym czasie, bo trzeba przeprowadzić jeszcze jedną sekcję zwłok. Ta pierwsza, zdaniem legnickiej prokuratury, nie dała odpowiedzi na pytanie, jaka była przyczyna śmierci Bartka. - Chcemy, aby ciało zbadali zagraniczni lekarze, z jednego z krajów UE. Po śmierci Bartka w śledztwie dzieją się różne rzeczy, nie mamy zaufania do polskich instytucji - mówi mecenas Wojciech Kasprzak. Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu pełnomocnik ujawnił zdjęcia Bartka, które zrobiono w kostnicy. Z fotografii ma wynikać, że mężczyzna był przed śmiercią bity. Czy mogło to spowodować śmierć? - Musimy mieć pewność co do przyczyny zgonu - tłumaczy prawnik. Wcześniej sugerowano, że Bartosz S. miał złamaną grdykę i przez to udusił się i zmarł. Zobacz ciało Bartosz S. z kostnicy w galerii poniżej
Śmierć Bartosza S. z Lubina. Co robili policjanci?
Wojciech Kasprzak chce też dokładnie wyjaśnić, co działo się podczas interwencji na ul. Traugutta. - Musimy wiedzieć, czy policjanci korzystali z gazu czy paralizatora. Wystąpiłem już o udzielenie informacji, czy takie przedmioty zostały pobrane przez funkcjonariuszy. W pewnym momencie nagrania widać, że jeden z policjantów robi coś przy twarzy Bartka. Co? Musimy to wyjaśnić - dodaje pełnomocnik.
Jednocześnie okazuje się, że nie każdy z interweniujących policjantów mógł pochwalić się doświadczeniem w pracy. Jeden z funkcjonariuszy mundur założył w grudniu zeszłego roku.